Historia: Przeszłość intelektualne ma imię

Autor: redakcja, Data publikacji: 2011-07-30 17:57:00

Gdzie w przeszłości skupiało się intelektualne życie na Oruni? Kto spotykał się w okresie międzywojennym w przedszkolu przy Żuławskiej 108? Jak kiedyś prezentował się Park Oruński? O tym wszystkim w kolejnym wykładzie opowiada historyk Krzysztof Murawski.

Życie intelektualne na Oruni skupiało się wokół instytucji oświatowych, zamożnych domów, kościoła oraz w kawiarniach i restauracjach. Najsłynniejszą placówką naukową na Oruni było rozsławione w całej Rzeczpospolitej kolegium jezuickie na Starych Szkotach.

Kolegium powstało w 1621 r. i funkcjonowało do początku XIX w. Pieczę nad uczniami sprawował zakon jezuitów. W okresie największego rozkwitu uczyło się w tej placówce ok. 600 chłopców. Niestety, zabudowania kolegium zostały zniszczone w 1813 r. podczas oblężenia. Na miejscu placówki wzniesiono obecną plebanię przy ul. Brzegi 49, a później budynki szkolne.

Na Oruni nie brakowało mieszkańców, którzy starali się wspierać kulturę i sztukę.

Andrzej Schopenhauer, dziadek słynnego później filozofa, zapraszał do swojej willi podróżników, artystów i ludzi nauki. Ściany domu były pokryte płótnami znanych malarzy holenderskich. Ogrody bogatego przedsiębiorcy były zawsze otwarte dla mieszkańców całej Oruni. Zapewne nieraz bawił się w nich mały wówczas Artur Schopenhauer. Gdy Schopenhauerowie opuścili Gdańsk, posiadłość często zmieniała swoich właścicieli.

W połowie XIX w. dwór został zamieniony na restaurację i dalej funkcjonował pod nazwą „Zur Ostbahn” – znane miejsce spotkań artystów. Czas nie był łaskawy dla parku i dworu. Ogród ostatecznie podzielono na dwie części torami kolejowymi. Dzisiaj z pięknego parku pozostała już tylko nazwa i stare drzewa, tęskniące za czasami świetności. Dworek podzielił los ogrodu, gdyż został zniszczony podczas działań wojennych.

Tradycję zajazdu „Zur Ostbahn” kontynuuje „Dworek Artura” przy ul. Dworcowej 9 – siedziba Gdańskiego Archipelagu Kultury.

W dwudziestoleciu międzywojennym (1918-1939) polonia skupiała się wokół tzw. ochronki polskiej (przedszkole) na ul. Żuławskiej 108 oraz na tyłach Drukarni Gdańskiej przy ul Trakt św. Wojciecha. Były to czasy trudne dla Polaków, gdyż po dojściu do władzy nazistów w Niemczech (1933) nasiliły się antypolskie nastroje w Wolnym Mieście Gdańsku.

Trzeba pamiętać, że Gdańsk należał od 1793 r. (posiadłości oruńskie od 1772 r.) do Królestwa Prus, a od 1871 r. do Cesarstwa Niemieckiego. Po klęsce Cesarstwa w I wojnie światowej Gród nad Motławą, jak okoliczne miejscowości weszły w skład Wolnego Miasta Gdańsk (1920). Od tego czasu miasto posiadało autonomię (samodzielność), czyli dysponowało własnym terytorium, konstytucją, hymnem, parlamentem i senatem.

W wybudowanym w 1928 r. przedszkolu przy ul. Żuławskiej 108, spotykali się aktywiści Związku Polaków, Zjednoczenia Zawodowego Polskiego, członkowie Towarzystwa Śpiewu „Lira” i Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży. Na drugim piętrze ochronki działacze starali się upowszechniać naukę języka polskiego wśród polskich dzieci, kultywowali tradycję i historię Polski oraz walczyli w imieniu polskich robotników o ich prawa. Ogromny wpływ na ożywienie kulturowe Polaków miała działalność Drukarni Gdańskiej i wydawana przez nią "Gazeta Gdańska".

Bardzo popularnym miejscem,w którym mieszkańcy dzielnicy lubili spędzać swój wolny czas, był istniejący do dzisiaj, otoczony trzema wzgórzami – Park Oruński. 

Początki parku są datowane na koniec XVI w. Charakterystyczną budowlą kompleksu parkowego jest klasycystyczny pałacyk z XIX w. Park i pałacyk zmieniali dość często swoich właścicieli, a wraz z nimi zmieniał się wygląd parkowego krajobrazu. Zespół parkowy należał m.in. do Czirenbergów – jednej z zamożniejszych familii nowożytnego Gdańska. Szczególną lokatorką parkowego dworku była córka burmistrza Jana Czirenberga – Konstancja, uznawana za najpiękniejszą damę w mieście. Czarowała nie tylko urodą, ale inteligencją i licznymi talentami. Biegle władała kilkoma językami, śpiewała i recytowała wiersze.

Rezydencja gościła elity, a park stanowił dlań wielką atrakcję. Nocował tutaj sam August II, przed uroczystym wjazdem do Gdańska w 1698 r.. Wówczas park nosił cechy barokowe, przypominając swoim wyglądem słynne parki francuskie. Goście mogli spacerować w licznych alejach, labiryntach i galeriach kwiatowych. Z kilku tarasów można było podziwiać
jeden z najpiękniejszych widoków na miasto. Pomiędzy drzewami umieszczone były liczne studzienki i ukryte fontanny, które niespodziewanie spryskiwały nieuważnych przechodniów.

Ozdobą parku były dwa stawy z licznie zamieszkującym ptactwem. U końca XVIII w. park zaczął zmieniać swoje oblicze. Założenia barokowe ustąpiły modnej wówczas stylizacji angielskiej. Park Oruński stał się bardziej romantyczny i tajemniczy. Aleje porosły bujną roślinnością.

Historia obeszła się z Parkiem Oruńskim dość okrutnie. Najpierw, w 1813 r. w czasie oblężenia Gdańska, park i rezydencja zostały znacznie zniszczone. Kolejni prywatni właściciele zespołu parkowego starali się podnieść go z upadku, rekonstruując chociażby aleję czterdziestu lip.

Od końca II wojny światowej park zaczął mocno podupadać. Liczne imprezy, które odbywały się na terenie ogrodu niszczyły cenną przyrodę i stare zabytki. Prace konserwatorskie ponadto zaburzyły pierwotne założenia parkowe. Charakterystycznym elementem tych niefortunnych przemian są wyłożone asfaltem alejki.

Autor: Krzysztof Murawski