Teraz rośliny, kiedyś fontanna?

Autor: p.olejarczyk, Data publikacji: 2011-11-12 10:35:00

Zazielenia się skwerek przy skrzyżowaniu ulic Gościnnej i Traktu Św. Wojciecha. W akcji wzięło już udział ponad trzydzieści osób. Być może to jeszcze nie koniec zmian, jakie w przyszłości czekają ten fragment Oruni.

- To jest trudny teren, biegają tu psy, mieszkańcy chodzą tędy na skróty, blisko jest ruchliwa ulica. Postarałam się więc dobrać bardziej odporne rośliny. Takie, które wytrzymają tego typu ingerencje ludzi, a także takie, które lepiej znoszą spaliny – mówi Ewa Znamińska z firmy „Ogród”, współautorka koncepcji zazielenienia opisywanego tu terenu.

O całym projekcie, jego pomysłodawcach i finansowaniu pisaliśmy tutaj.

Skwerek wzbogacił się  o jaśminowce, głogi, jarzębinę parę świerków i berberysy. Posadzone obok siebie rośliny tworzą żywopłot, którego kształt przypomina odwróconą literę S. Świerki, inaczej niż pokazuje to rysunek projektu (patrz jedno ze zdjęć do niniejszego artykułu), zostaną posadzone nie przy Trakcie Św. Wojciecha, a tuż obok przejścia dla pieszych na ulicy Gościnnej.

Być może w przyszłości skwerek czekają kolejne nasadzenia. W kolejce czeka jeszcze trawa (autorzy projektu zdecydowali, że będzie to przyszły rok), a także jeżeli uda się pozyskać środki z Unii Europejskiej – kwiaty.

Pomagający dzisiaj radni osiedla mają jeszcze inne pomysły na upiększenie skwerku przy ulicy Gościnnej.
- Aż się prosi, aby pośrodku postawić tutaj kamienny stolik na szachy, albo warcaby. Myślę, że ludzie przychodziliby tu sobie pograć – mówi Władysława Górka, członkini Rady Osiedla „Orunia-Św.Wojciech-Lipce”.

- Fajny pomysł, warto, aby nasza rada wygospodarowała w przyszłym roku trochę pieniędzy na ten cel – komentuje Renata Kamieńska, radna osiedla.

Jeszcze dalej idzie Krzysztof Kosik, mieszkaniec ulicy Gościnnej, w latach 90-tych radny miasta.
- Marzy mi się tutaj podświetlana fontanna, która swym wyglądem nobilitowałaby całą okolicę. Potrzeba byłoby jednak zaangażowania miasta, radnych osiedla, być może sponsorów. Ze swej strony mogę się zobowiązać do stworzenia projektu takiej inwestycji. Może profesor Samp pomógłby w całym przedsięwzięciu?

Mieszkańcy zastanawiają się jednak, czy dzisiejsza praca nie pójdzie na marne.
- Boję się, aby okoliczni wandale nie zdewastowali tego wszystkiego. Byłoby naprawdę szkoda. Mamy brzydką Orunię, ale gdyby ją zazielenić, to nasza dzielnica mogłaby wyglądać dużo lepiej – mówi Bożena Choinska, mieszkanka Oruni.

Są też tacy, którym projekt się nie podoba.
- Działania typu sadzenie drzewek to tylko pozory, że na Oruni coś się dzieje. Taka akcja to tylko temat zastępczy. Prezydent Adamowicz i jego urzędnicy nie mają żadnego pomysłu na tę dzielnicę – przekonuje pan Krzysztof, przedsiębiorca z Oruni.