Najstarszy zakład fryzjerski w Gdańsku

Autor: f.botor, Data publikacji: 2009-08-15 15:27:00

Znajduje się właśnie na Oruni. Od ponad 80 lat strzyże nie tylko Orunian.

Nowoczesność i tradycja

Zakład został założony w 1926 roku przez mistrza fryzjerskiego Franciszka Szarmacha i nieprzerwanie istnieje w tym samym miejscu – przy Trakcie Św. Wojciecha 89. Do dzisiaj klienci działu męskiego mogą rozsiąść się w przedwojennych fotelach i przejrzeć się w lustrach z tamtych czasów. Dział damski zmienił się najbardziej, ale eleganckie panie wciąż mogą skorzystać ze stylowych suszarek z lat 70. Pan Gerard, syn założyciela, zarzadzął zakładem od lat 50. To właśnie wtedy punkt fryzjerski przeżywał czas największej popularności. Klientów było tylu, że otwarty był od godziny ósmej rano do ósmej wieczorem. Pan Gerard wspomina, że strzygli się u niego nie tylko gdańszczanie, ale przyjeżdzali nawet ludzie z Tczewa, czy Pruszcza. Dzisiaj, kiedy panu Gerardowi zdrowie już nie służy, do zarządzania zakładem przymierza się jego syn, Marcin.

- Planuję przeprowadzić remont – opowiada – ale zachowując dawny klimat. Wiele rzeczy wymaga odnowienia, ale jednocześnie chcę przywrócić kilka „smaczków“, z których zakład słynął w dawnych czasach. Na przykład fotelik dla dzieci w kształcie konika. W takim fotelu żaden brzdąc nie wystraszy się swojej pierwszej wizyty u frzyjera.

Kuźnia fryzjerskich talentów

Technika fryzjerska bardzo zmieniła się od czasów świetności zakładu, ale pracujący tam fachowcy należą do elity. Nic dziwnego – szkolił ich Mistrz w swoim fachu. Pan Gerard przez długi czas był członkiem komisji egzaminacyjnych przy Izbie Rzemieślniczej co, jak mówi, dawało satysfakcję i szacunek środowiska. To tutaj wyedukowały się pokolenia gdańskich fryzjerów, którzy do dzisiaj praktykują  niejednocześnie odnosząc sukces.

Kiedyś w zakładzie fryzjerskim można było skorzystać z masażu czy golenia, dzisiaj wielu mężczyzn strzyże się bez udziału fryzjera. Zmieniła się też struktura mieszkańców Oruni. Jak opowiada pan Marcin, wielu klientów wyprowadziło się z Oruni po powodzi w roku 2001. Mimo to zakład wciąż odwiedza wielu ludzi, co pozwala włascicielom planować przyszłość firmy. Mamy nadzieję, że przez kolejne 80 lat.