"Cichy morderca" stale obecny
Autor: p.olejarczyk, Data publikacji: 2011-12-08 19:06:00
W Gdańsku jest jeszcze 750 obiektów, posiadających dachy lub elewacje z niebezpiecznych dla zdrowia, a czasem nawet życia materiałów azbestowych. Ale jest i dobra wiadomość – od kilku dni można starać się o miejską dotację na ich usunięcie. Jak cała kwestia wygląda na Oruni?
Mówią o nim „cichy morderca”, „szkodliwy dla zdrowia relikt PRL”, „bomba z opóźnionym zapłonem” – regularnie wdychane przez człowieka włókna azbestowe mogą prowadzić do poważnych zaburzeń oddechowych, podrażnienia skóry, a w skrajnych przypadkach nawet do raka płuc i oskrzeli.
Tymczasem w Polsce ilość azbestu wciąż można liczyć w milionach ton. Niebezpieczny materiał zalega w budynkach, garażach i przybudówkach – płyty azbestowo-cementowe (popularnie nazywane eternitem) znaleźć można na dachach i elewacjach.
Dopóki włókna azbestowe (są kilkukrotnie mniejsze od ludzkiego włosa) nie przedostają się do powietrza, sytuacja nie jest jeszcze tak groźna. Wystarczy jednak mocniejsza ulewa, aby z dachu zostały wypłukane kolejne warstwy cementu, a zalegający pod nim azbest został odsłonięty…
- W Gdańsku znajduje się ok. 750 obiektów posiadających dachy lub elewacje z materiałów azbestowych, w tym około 30 z nich to obiekty gminne. Najwięcej takich budynków znajduje się w dzielnicach Osowa i Kokoszki – informuje Magdalena Kuczyńska, z gdańskiego Biura Prasowego.
Oruńskie, często przedwojenne kamienice w tym przypadku mogą mówić o szczęściu – „moda” na pokrywanie dachów azbestowymi płytami przypadła na lata 60. i 70. Ale i Orunia nie jest wolna od tego problemu.
Dopiero kilka miesięcy temu usunięto 500m2 eternitu z budynku przedszkola nr 71 przy ulicy Diamentowej. Przy okazji naprawiono elewacje budynku, Dyrekcja Rozbudowy Miasta Gdańska wydała na ten cel blisko 400 tysięcy złotych. Warto dodać, że w Gdańsku było to ostatnie przedszkole, w którym zalegał ten szkodliwy dla zdrowia materiał.
Eternit z azbestem występuje za to jeszcze w kilku szkołach (patrz ramka) – na szczęście nie ma wśród nich oruńskich placówek.
„Cichy morderca” urzęduje za to w oruńskich budynkach, które należą do Gdańskiej Spółdzielni Mieszkaniowej. Nic dziwnego, osiedla te (między innymi ulice: Piaskowa, Perłowa, Granitowa, Raduńska, Rubinowa) budowane były właśnie w latach 60 i 70. Kierownictwo GSM zapewnia, że takich „obciążonych” budynków wiele już nie zostało.
- W następnych latach powinny znaleźć się środki na usunięcie azbestu z naszego terenu – zapewnia Mirosław Literski, kierownik gdańskich osiedli mieszkaniowych GSM.
Jak udało nam się dowiedzieć, azbest zalega jeszcze na Granitowej 1, Raduńskiej 40 i na jednym z garaży przy ulicy Diamentowej.
Kiepsko wygląda sytuacja w innej części Oruni. Mieszkańcy ulicy Kolonia Mysia i Kolonia Rola alarmują, że w ich okolicy co jakiś czas wyrastają nielegalne wysypiska śmieci. Wśród odpadów, jak przekonują, zdarzało się im natykać na azbestowe płyty. O sprawie informowali gdańską straż miejską. Zdaniem niektórych, wiele altanek działkowych na ulicy Równej i Żuławskiej pokrytych jest właśnie eternitem.
Zgodnie z obowiązującymi przepisami, i zobowiązaniem wobec Unii Europejskiej, Polska powinna pozbyć się azbestu najdalej do 2032 roku.
- Właściciel, użytkownik wieczysty lub zarządca nieruchomości jest odpowiedzialny za zlecenie wykonania zabezpieczenia lub usunięcia materiałów azbestowych – informuje Kuczyńska.
W przeciągu ostatnich 7 lat miasto usunęło ponad 20 tys. m2 azbestu. Na ten cel wydano blisko 740 tysięcy złotych. Statystyce przewodzą jednak gdańskie spółdzielnie mieszkaniowe: analogiczne statystyki mówią o 37 tys. m2 azbestu i blisko 1,5 mln złotych.
Od 1 grudnia 2012 roku w Gdańsku obowiązuje już uchwała, według której przedsiębiorcy, osoby fizyczne, osoby prawne, wspólnoty i spółdzielnie mieszkaniowe mogą starać się od miasta o dotacje na „demontaż, transport i utylizację odpadów zawierających azbest”.
Osoby fizyczne mogą otrzymać na ten cel maksymalnie 3 tys. zł, wspólnoty mieszkaniowe, osoby prawne (inne niż spółdzielnie mieszkaniowe) i przedsiębiorcy – 10 tys. zł, spółdzielnie mieszkaniowe – 20 tys. zł.
Warto dodać, że ta sama „ekologiczna” uchwała daje możliwość otrzymania finansowego wsparcia także w przypadku: zamiany ogrzewania węglowego na gazowe lub elektryczne, retencjonowania wód opadowych lub instalacji kolektora słonecznego.