Efekt domina: schludniej i taniej
Autor: p.olejarczyk, Data publikacji: 2011-12-22 16:46:00
Coraz więcej oruńskich domów jest malowanych i docieplanych. Nowego wyglądu nabierają bloki przy Żuławskiej, Związkowej i Ramułta, a także kamienice wzdłuż Traktu Św. Wojciecha. Termomodernizacja to również oszczędność, rocznie nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych na jeden blok – przekonują administratorzy.
Dwa niemalże identyczne budynki, po 60 mieszkań każde. Rozliczenie z 2010 roku za centralne ogrzewanie: Związkowa 6 – ponad 108 tysięcy złotych, Żuławska 4 – 65 tysięcy złotych. Skąd taka różnica?
- Jeden blok był już wówczas po termomodernizacji, drugi jeszcze nie. Jak widać oszczędność jest kolosalna. Mieszkańcy Żuławskiej 4 w rozliczeniu rocznym mieli po 250 złotych do zwrotu, mieszkańcy Związkowej 6 – 500 złotych, ale do zapłaty – mówi Elżbieta Kałużna, kierownik jednostki firmy „Nasza Wspólnota”, która zarządza blisko setką oruńskich budynków.
Ale, jak przypomina stare porzekadło, nie ma nic (a przynajmniej nie powinno być) za darmo. Modernizacja budynków kosztuje niemałe pieniądze. O tym, czy zostaną one wydane, decydują sami mieszkańcy. Na Związkowej 6, gdzie w tym roku docieplano dach, ściany, zakładano instalacje centralnego ogrzewania i ciepłej wody, a także malowano budynek, koszt wszystkich prac oszacowano na blisko 480 tysięcy złotych.
Skąd wziąć takie pieniądze?
Część tej sumy pokrywa fundusz remontowy (na Związkowej 6 było to 89 tysięcy), resztę – zaciągnięty przez wspólnotę kredyt. Istnieje jeszcze trzecie źródło finansowania.
- Korzystamy z tzw. premii termomodernizacyjnej. 16 procent sumy tego typu inwestycji finansuje budżet państwa. Pieniądze płyną z Banku Gospodarstwa Krajowego. Są one wypłacane po zakończeniu wszystkich prac. Środki nie trafiają na konto wspólnoty, a zasilają konto kredytowe – wyjaśnia Kałużna.
Mieszkańcy, którzy zdecydują się na termomodernizacje swoich budynków, muszą liczyć się z większymi opłatami na fundusz remontowy. 75 procent funduszu przeznaczanych jest na spłatę kredytu (najdłuższe zobowiązanie w budynkach „Naszej Wspólnoty” wobec banku to 20 lat), pozostała część pozwala opłacić bieżące remonty.
„Nasza Wspólnota” zmodernizowała już (lub obecnie modernizuje) 10 oruńskich budynków – Grabowa 8, Ramułta 4, Trakt Św. Wojciecha 80, Trakt Św. Wojciecha 89, Głucha 21, Związkowa 6, Żuławska 1, Żuławska 2, Żuławska 4 i Żuławska 5. W planach są już kolejne miejsca – Trakt Św. Wojciecha 75 A i B, Dworcowa 5 i Dworcowa 8. Trzy ostatnie bloki dostały już decyzje z BGK o przyznaniu im premii termomodernizacyjnej. W przypadku Dworcowej 5 i 8 potrzebne będą jeszcze zgody konserwatora zabytków.
Ale termomodernizacja to nie tylko docieplanie i oszczędności. To również nowe elewacje. Pojawiają się głosy, także i na naszym portalu, że kolorystka bloków pozostawia wiele do życzenia.
- Jeszcze się taki nie narodził, który by dogodził wszystkim. Kolorystyka naszych budynków zawsze robiona jest na podstawie projektu architekta, mamy również niezbędne pozwolenia na budowę. Tam gdzie mamy zarządy wspólnot staramy się, aby ich członkowie zobaczyli wcześniej cały projekt i go zaakceptowały – komentuje kierownik „Naszej Wspólnoty”.
I jak mówi, generalnie ludzie są zadowoleni z wyglądu nowych bloków. Choć zdarzają się i głosy przeciwne.
- Jedna pani napisała nam maila, że ona nie ma zamiaru mieszkać w domu, który wygląda jak... psia kupa. Ale jak powiedziałam wcześniej, nie da się dogodzić wszystkim – wzrusza ramionami Kałużna.
Jej zdaniem, w ostatnich latach na Oruni, szczególnie w rejonie ulic Żuławskiej i Związkowej, zaczęło zmieniać się na lepsze. Odmalowanie jednego budynku, niczym w efekcie domina, pociągnęło za sobą kolejne inwestycje – mieszkańcy innych bloków również chcieli „mieć jak sąsiedzi”.
Jest jednak kwestia, która spędza sen z powiek oruńskim administratorom.
- Dewastacje. Skopane drzwi, graffiti na nowych elewacjach – to niestety częsty obrazek, właśnie na Żuławskiej i Związkowej – mówi Kałużna.
Ale kierownik „Naszej Wspólnoty” zwraca uwagę na jeszcze inne, zachodzące tutaj zmiany. I z nich czerpie nadzieję na przyszłość.
- Sporo starszych mieszkańców z rejonu Żuławskiej i Związkowej już niestety poumierało. Na ich miejsce wprowadzają się nowe, często dużo młodsze osoby. Jest szansa, że to właśnie oni zmienią oblicze tego miejsca. Nikt nie lubi jak jego pieniądze są wyrzucane w błoto, może ludzie zaczną bardziej dbać o swoje podwórka? – zastanawia się kierownik „Naszej Wspólnoty”.