Inżynierowie z i dla dzielnicy
Autor: p.olejarczyk, Data publikacji: 2012-02-20 12:42:00
Rzadkość w Polsce, nowość w Gdańsku – na Oruni, Lipcach i w Św. Wojciechu próbuje uformować się pierwsze, lokalne stowarzyszenie inżynierów. Przedstawiciele grupy założycielskiej mają już kilka pomysłów jak na lepsze zmienić swoją dzielnicę.
Mieszkają w jednej okolicy, są absolwentami technicznych uczelni, mają nieco wolnego czasu i co tydzień spotykają się w Gościnnej Przystani – póki co jest ich dziewięciu. Do pełni szczęścia brakuje jeszcze sześciu osób. Właśnie 15 ludzi jest potrzebnych, aby móc założyć stowarzyszenie. Te, o którym tu mowa ma nosić nazwę Koła Inżynierów i sympatyków dzielnicy Gd. Orunia. O co w tym wszystkim chodzi?
- Gdyby w Sejmie było więcej inżynierów, wybranych przez lokalne środowiska, a nie dobranych z klucza partyjnego, byłoby to z większym pożytkiem dla Polski. Nasze lokalne koło jest oddolną inicjatywą. Ma to swoista koalicja inżynierów, mieszkających na naszej dzielnicy i działających tu radnych osiedla – mówi Józef Kubicki, inżynier, mieszkaniec Oruni i pomysłodawca całego przedsięwzięcia.
Co taka koalicja mogłaby przynieść dzielnicy?
- W grupie założycielskiej są osoby, które mają uprawnienia budowlane. Ich wiedza i doświadczenie może bardzo przydać się radnym osiedla przy opiniowaniu miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego. Wcześniej poruszaliśmy się trochę po omacku, szukaliśmy informacji na ostatnią chwilę – odpowiada Paweł Patyk, inżynier i lokalny radny osiedla, który również działa w grupie założycielskiej Koła.
- Możemy stanowić wzmocnienie głosu orunian. Jeżeli będziemy w sposób techniczny i konkretny rozmawiać z miastem, będziemy bardziej słyszalni. Czas, aby społeczeństwo zaczęło się organizować i zabiegać o własne sprawy – mówi Aneta Oleńska, inżynier, mieszkanka Oruni.
Stowarzyszenie, jeżeli powstanie, będzie przyglądać się toczącym się inwestycjom na dzielnicy i w miarę potrzeby, będzie apelować do miasta o wprowadzenie technicznych poprawek i ulepszeń. Jak przekonują mnie członkowie grupy założycielskiej, gdyby takie ciało istniało wcześniej, to być może dziś zupełnie inaczej wyglądałby projekt remontu kolei na oruńskim odcinku. Przypomnijmy, decyzją PKP i przy aprobacie miasta, od ulicy Sandomierskiej aż do Lipiec nie planuje się budowy ani jednego bezkolizyjnego przejazdu dla samochodów. O sprawie pisaliśmy tutaj.
- Po tym jak powstanie nasze Koło, chcemy spotkać się z urzędnikami i dokładnie omówić kwestie planów zagospodarowania przestrzennego. Zobaczymy, co można jeszcze w nich zmienić, co powinno zostać poprawione – tłumaczy Oleńska.
Aby zostać członkiem Koła trzeba mieszkać na Oruni, Lipcach lub w św. Wojciechu, a także legitymować się wykształceniem inżynierskim. W przyszłym Stowarzyszenie jest również miejsce dla sympatyków, którzy nie spełniają tych warunków. – Zgodnie z naszym statutem są to tak zwani członkowie nadzwyczajni. Może to być na przykład prawnik, który będzie chciał wesprzeć naszą inicjatywę – precyzuje Kubicki.
Stowarzyszenia jeszcze nie ma, ale już teraz członkowie grupy założycielskiej postawili sobie pierwsze zadania. Chcą zorganizować dla dzieci i młodzieży z Oruni edukacyjne wyjścia na wybrane wydziały Politechniki Gdańskiej. Mają również w planie przyjrzeć się projektowi renowacji zabytkowej kuźni przy ulicy Gościnnej.
- Widzę konieczność takich warsztatów dla oruńskich dzieci. Poprzez pokazanie, że nauki ścisłe „nie gryzą”, możemy im pomóc w wyborze właściwej specjalizacji w ich edukacyjnej karierze. Ten potencjał naszych dzieci trzeba wykorzystać – uważa Bożena Moćko, inżynier, mieszkanka Oruni i członkini grupy założycielskiej Koła. O inicjatywie, podobnie jak kilka innych członków inicjatywy, dowiedziała się z naszego portalu.