Tunele wyrastają, będą kłopoty?

Autor: p.olejarczyk, Data publikacji: 2012-03-12 18:22:00

Już w 2013 roku na terenie Oruni mają zacząć funkcjonować cztery przejścia podziemne. Nowocześnie? No właśnie chyba nie do końca – mówią nam mieszkańcy.

- Kto w ogóle wpadł na pomysł, żeby wybudować przejście podziemne w takim miejscu? Już widzę te wycieczki: ludzi, przechodzących przez czyjeś ogrody i mijających na pół zdemolowane kamienice. W lato trzeba będzie mieć ze sobą maczety na przydrożne krzaczory, a jak popada, to bez kaloszy się nie obejdzie – pan Marian, mieszkaniec Oruni, którego spotykam nieopodal ulicy Bocznej rysuje czarne wizje.

Rzecz ma się powstającego właśnie w tej okolicy przejścia podziemnego. Inwestycja ta stanowi niewielki fragment modernizacji linii kolejowej E-65. Oprócz remontu torów, przebudowania oruńskich peronów, montażu ekranów akustycznych, w planie jest jeszcze budowa czterech przejść podziemnych. Na wysokości ulicy Bocznej, na Ukośnej, Junackiej i Rejtana.

Tunele będą wyglądać podobnie. Każdy z nich będzie szeroki na 3 metry, wysoki na 2,4 metra. Ściany zostaną pomalowane na jasny kolor typu antygraffiti. Posadzka i schody będą wyłożone płytami z kamienia sztucznego. Dla niepełnosprawnych wybudowane zostaną pochylnie.

Tyle teoria. W praktyce za rok nowe tunele będą mogli testować mieszkańcy Oruni. Ale już teraz pojawiają się znaki zapytania.

- Małe, ciemne wąskie klitki. Kobieta ma tamtędy chodzić w nocy? Wiemy jak teraz wygląda przejście na Rejtana, ciągle stoją tam jakieś podejrzane typy. Ktoś mi powie, że jak wybudują tunel, to ci „Panowie” nie będą w nim stali dzień i noc? – denerwuje się pani Anna, mieszkanka ulicy Żuławskiej.

Ale moi rozmówcy nie chcą tylko narzekać. Wskazują na konkretne rozwiązania, które ich zdaniem mogłyby poprawić sytuację. – Dojście do tuneli musi być oświetlone, wyłożone normalnym chodnikiem. A okolica przejść podziemnych powinna być monitorowana – opisuje pan Józef, mieszkaniec ulicy Przyjemnej, który bardzo często korzysta z niestrzeżonego przejścia w okolicy Junackiej. – Do przychodni, kościoła, do autobusu. Jak zamkną to przejście, zostaje tunel. Ale ten musi być bezpieczny – dodaje.

Czy rzeczywiście przejścia muszą i będą bezpieczne?

- W chwili obecnej nie będzie monitoringu – mówi Maciej Dutkiewicz, rzecznik prasowy Centrum Realizacji Inwestycji PKP Polskie Linie Kolejowe S.A.

Ale jest i lepsza wiadomość. - Planujemy jednak rozwiązać to zagadnienie podczas montażu specjalnej instalacji ETCS (Europejski System Zarządzania Ruchem Kolejowym). Montaż tego systemu wiąże się z potrzebą położenia dodatkowych przewodów. Mogą one służyć również dla monitoringu – dodaje rzecznik.

Mogą, ale nie muszą. Tutaj zaangażowaniem będzie musiało wykazać się również miasto. Agnieszka Bartków, szefowa lokalnej Rady Osiedla obiecuje przypominać urzędnikom o tej właśnie kwestii. Ale nie tylko – Kłopot w tym, że my cały czas nie wiemy, jak finalnie te przejścia będą wyglądały – zastanawia się radna.

- W zakresie budowy wszystkich podziemnych przejść dla pieszych jest też budowa dojść do nich – zapewnia Dutkiewicz.

Więcej informacji rzecznik już nie podaje. – Jeżeli okaże się, że wybudowane przez PKP dojścia do tuneli są nie takie jak być powinny, zwrócimy się do urzędników o dodatkowe chodniki w rejonie przejść podziemnych – komentuje Bartków.

Radni mają też „plan B”, w sytuacji, gdyby magistrat nie chciał zrealizować ich wniosków. - W 2013 roku najprawdopodobniej część środków Rady przeznaczymy na budowę chodników. Liczymy, że miasto wesprze nas finansowo przynajmniej w jakieś części – opowiada szefowa Rady „Orunia-Św.Wojciech-Lipce”.