Autor: p.olejarczyk, Data publikacji: 2012-05-03 13:15:00
Gościnna, Plac Oruński, Głucha, Ubocze, Rejtana, Serbska - to jedne z ważniejszych punktów tegorocznego festiwalu Streetwaves na Oruni. Impreza, która ma być swoistą wycieczką po dzielnicy zarówno dla turystów jak i samych mieszkańców, wystartuje 2 czerwca.
Na Oruni (sam festiwal będzie miał swoje odsłony także w innych dzielnicach Gdańska - patrz ramka) wszystko ma rozpocząć się na skwerku przy ulicy Gościnnej. Tam gdzie rok temu rosły słoneczniki organizatorzy festiwalu ustawią swój punkt informacyjny. 2 czerwca będzie on już czynny od godziny 11.
- To wazne, położone w centrum dzielnicy miejsce. Obok są przystanki autobusowe, chodzi tędy sporo ludzi. Będziemy próbowali "złapać" jak najwięcej przechodniów, namówić ich do wzięcia udziału w imprezie - mówi Aleksandra Halicka, jedna z organizatorek tegorocznego Streetwaves w Gdańsku. O festiwalu pisaliśmy już tutaj.
O godzinie 12 nastąpi oficjalne rozpoczęcie festiwalu. Nieopodal punktu informacyjnego na Gościnnej na wszystkich chętnych będą czekać gdańscy przewodnicy: Łukasz Darski i Anna Perz. Później ruszą w dzielnicę. - Łukasz i Ania są znani z tego, że opisują ciekawe miejsca w różnych dzielnicach Gdańska w specyficzny sposób. Mniej jest oficjalnych informacji z książek, więcej historii z gdańskiej popkultury. Ta wycieczka może być interesująca szczególnie dla młodszych mieszkańców Oruni - prorokuje Halicka.
Ważnym punktem na festiwalowej mapie będzie Plac Oruński. To tutaj (tuż za przejazdem kolejowym) około godziny 12:30 wystartuje akcja "bombardowanie włóczką", do której każdy chętny może się przyłączyć. - Panie będą tu robiły na drutach. Zrobione przez siebie i mieszkańców szaliki zawisną na okolicznych drzewach. Takimi "włóczkowymi sweterkami" będziemy przystrajać ulicę - tłumaczy organizatorka festiwalu.
W tym samym miejscu inna grupa, pod przewodnictwem artystki Agnieszki Jureckiej, będzie tworzyć...kolorowe huśtawki. Jedna z nich na pewno zagości już na stałe na Placu Oruńskim.
Streetwaves to też koncerty. Pierwszy z nich zobaczymy właśnie na Placu Oruńskim. Między godziną 12 a 13 zagra tu zespół Lachowicz and the Pigs.
Z Placu Oruńskiego na ulicę Głuchą. Na tutejszym budynku przeznaczonym do rozbiórki artyści mają stworzyć mural. Organizatorzy czekają jeszcze na dopełnienie wszystkich formalności z urzędnikami. Jeżeli wszystko będzie "na tak", około godziny 13 powinniśmy zobaczyć tu pracujących na podnośnikach "malarzy".
W przejściu budynku przy ulicy Ubocze 23, Tomasz Daniluk będzie prezentował swoją instalację "Współtwór", która jest połączeniem gry światła, dźwięku i obrazu. Jedynym stałym elementem będzie puszczony materiał dźwiękowy, na który składać się będzie seria krótkich wywiadów z mieszkańcami dzielnic Streetwawes 2012, pracownikami instytucji kultury, stoczni, dziećmi w przedszkolu i przypadkowymi ludźmi.
Niektórzy z naszych czytelników z pewnością pamiętają barwne podwórko nieopodal Przy Torze 3. To właśnie tutaj 2 czerwca między godziną 13 a 14 członkowie oruńskich Warsztatów Fotograficznych zaprezentują wystawę zdjęć z dzielnicy. Fotografii ma być kilkadziesiąt.
Rejtana 12 to miejsce drugiego koncertu. Około godziny 13:30 usłyszymy tutaj Sławka Hryniewieckiego, Rawela.
Plac przy ulicy Serbskiej to kolejny kluczowy punkt oruńskiego Streetwaves. Jeszcze przed 14 będą tu odbywać się różnego rodzaju warsztaty (tworzenie pocztówek, robienie na drutach, przystajanie ścian haftem street-artowym, warsztaty miejskiego ogrodnictwa).
Od godziny 14 do 16 na placu będzie odbywał się piknik dla mieszkańców dzielnicy. Poczęstunek przygotują najprawdopodbniej członkowie oruńskiego Klubu Seniora.
Ulica Serbska to także kolejne koncerty. Między 14 a 16 zobaczymy tutaj zespoły: Paula i Karol, oraz Old Time Radio.
Jako ostatnia zaprezentuje się (na ulicy Rejtana) formacja Baaba. Start tego koncertu zaplanowano między godziną 16 a 17.
Dlaczego akurat te miejsca na Oruni zostały wybrane przez organizatorów?
- Wiele miejsc wkazali nam sami radni osiedla. My oczywiście również zrobiliśmy sobie kilka wycieczek po Oruni, znaleźliśmy tu sporo fajnych zakątków - tłumaczy Halicka.