Płyną śmieci, płyną...
Autor: p.olejarczyk, Data publikacji: 2012-05-10 16:28:00
Ponad 20 rolników z rejonu ulicy Żuławskiej skarży się na nielegalne wysypiska w ich okolicy. Śmieci pływają w rowach melioracyjnych, na terenie ujęcia wody pitnej – denerwują się. Co na to urzędnicy?
- Można tu znaleźć wszystko: części samochodowe, zwoje kabli, gruz, worki ze śmieciami, resztki mebli. Ludzie wyrzucają to tuż obok drogi albo prosto do rowów melioracyjnych – mówi nam pani Zofia, ogrodnik z ulicy Żuławskiej.
Wspólnie z innymi rolnikami z okolicy, pani Zofia założyła kilka lat temu Spółkę Wodną. Jednym z zadań spółki jest pozyskiwanie środków na udrażnianie rowów melioracyjnych. Mowa o terenach w rejonie ulicy Żuławskiej. To tutaj rolnicy uprawiają swoje pola. Kłopot w tym, że czyszczenie rowów robi się coraz bardziej uciążliwe. A co za tym idzie, coraz droższe. Tylko w przeciągu jednego dnia rolnicy naliczyli tutaj kilkanaście nielegalnych wysypisk śmieci. I stale ich przybywa.
Zawracanie głowy?
- To nie my tutaj śmiecimy. Straż Miejska właściwie nie reaguje na nasze zgłoszenia. Raz nawet złapałem na gorącym uczynku delikwenta, który przyjechał ciężarówką i wyrzucał swoje śmieci. Po naszym telefonie pojawili się strażnicy, dali mandat, facet nawet nie musiał uprzątnąć tego, co zostawił – denerwuje się pan Zbigniew, inny rolnik z okolicy.
Elżbieta Rutkowska, młodszy Inspektor ds. Komunikacji Społecznej w gdańskiej Straży Miejskiej zapewnia, że interwencje w tego typu sprawach są podejmowane. Ale przyznaje, że właściwie nie zdarza się, aby udało się kogoś złapać na takim procedurze. – Apelujemy o to, aby spisywać numery rejestracyjne pojazdów osób wyrzucających śmieci. Warto zrobić zdjęcie i świadczyć przeciwko wyrzucającemu. Dzięki temu możliwe jest ukaranie sprawcy. Dodatkowo strażnicy kontrolują umowy na wywóz nieczystości przez, co ograniczamy nielegalne wysypiska śmieci – wyjaśnia.
Takie tłumaczenia rolnicy z Żuławskiej kwitują krótko: zawracanie głowy, strażnicy nie mogą, a często nie chcą nam pomóc.
Taką wodę pijemy
Używają jeszcze jednego argumentu. – Tu już nie chodzi tylko o naszą krzywdę. Śmieci są wyrzucane na teren ujęcia wody pitnej „Lipce”. Nikomu z miasta to nie przeszkadza? – pytają wzburzeni.
Kiedy o tę ostatnią kwestię pytamy strażników miejskich, ci zapewniają (słowami rzecznika), że informowali o wszystkim gdański Saur Neptun, miejską spółkę, która dostarcza wodę do gdańskich domów.
I tu zaczynają się schody. Wcale nie tak łatwo ustalić, kto właściwie za co i kiedy odpowiada.
Grażyna Pilarczyk, rzecznik Saur Neptun Gdańsk: - Ochrona strefowa ujęć wody to zadanie przypisane do spółki właścicielskiej Gdańskiej Infrastruktury Wodno-Kanalizacyjnej.
Agnieszka Gajowniczek, rzecznik GIWK: - Do dbałości o tereny znajdujące się w granicach strefy ochrony zobowiązani są wszyscy zarządcy gruntów znajdujących się na tym terenie.
Rowy są, odpowiedzialności brak
Kto jest zarządcą opisywanych tu terenów?
- Wskazane przez rolników lokalizacje nielegalnie porzuconych odpadów znajdują się w większości na gruncie gminnym, na przykład te położone w granicach terenu ścisłej ochrony ujęcia LIPCE lub w pasie drogowym miejskich ulic. Jednak część terenu na polderze Orunia jest dzierżawiona od gminy przez samych rolników – odpowiada Dagmara Nagórka-Kmiecik, wicedyrektor gdańskiego Wydziału Środowiska.
Urzędniczka przypomina, że niekiedy granica odpowiedzialności przebiega...środkiem rowu. Część bliżej działki należy do właściciela (na przykład rolnika), fragment bliżej ulicy – już do miasta.
Według przedstawicieli Wydziału Środowiska, dbaniem o czystość w przydrożnych rowach zajmują się instytucje: gdański Zarząd Dróg i Zieleni (gdy chodzi o rowy położone w pasie drogowym) i gdańskie Melioracje (na przykład wtedy gdy są one odbiornikami kanalizacji deszczowej).
Zarząd Melioracji i Urządzeń Wodnych Województwa Pomorskiego dba z kolei o czystość większych zbiorników i kanałów.
Te informacje jednak nie pomagają rolnikom z Żuławskiej. – Do kogo mamy się zwrócić z naszym problemem?
Tomasz Wysocki, kierownik Rejonu 3 w gdańskich Melioracjach: Mogę zapewnić, że rowy melioracyjne, o które Pan pyta, nie są „nasze”. Ich sprzątanie to nie jest nasz obowiązek.
Mieszkańcy i urzędnicy zadziałają razem?
Istnieje jednak szansa, że śmieci zostaną posprzątane. Po naszej interwencji udział w akcji „sprzątanie Żuławskiej” zadeklarowali przedstawiciele Wydziału Środowiska i członkowie lokalnej Rady Osiedla. Radni, przy pomocy samych rolników i wszystkich chętnych mieszkańców, myślą nad zebraniem wszystkich śmieci z omawianego tu rejonu. Urzędnicy obiecali zabrać odpady na koszt gminy.
- Te śmieci na terenie ujęcia wody pitnej, z której przecież wszyscy korzystamy, powinny zostać uprzątnięte. Planowaliśmy sprzątanie Oruni już wcześniej, niekoniecznie w tym miejscu. Ale ulica Żuławska nadaje się do tego jak najbardziej. Zapraszam przedstawicieli Spółki Wodnej na nasze dyżury, tam dogramy wszystkie szczegóły. Mam nadzieję, że w akcję włączy się jak najwięcej mieszkańców Oruni, to w końcu dzielnica nas wszystkich – mówi Agnieszka Bartków, szefowa Rady Osiedla „Orunia-Św.Wojciech-Lipce”.
- Jesteśmy bardzo zadowoleni z takiej inicjatywy mieszkańców. Po ustaleniu terminu sprzątania prosiłabym o kontakt z naszym inspektorem, panią Joanną Grzyba (numer telefonu: 058 32 36823). Omówimy miejsc zdeponowania odpadów i ich odbiór – obiecuje Nagórka-Kmiecik.