To się nazywa tupet!

Autor: p.olejarczyk, Data publikacji: 2009-09-07 14:51:00

Przywłaszczył sobie służbowe auto, usiłował przejechać policjantów i chciał zarejestrować na siebie nie swoje auto – oto lista kilkugodzinnych „dokonań” zatrzymanego już 29-letniego gdańszczanina.

Na oruński komisariat zgłosił się właściciel jednej z gdańskich firm. Prosił o namierzenie swojego podwładnego, który po tym, jak otrzymał z firmy służbowy samochód i telefony komórkowe, przestał pokazywać się w pracy.
Kryminalni szybko ustalili, że mężczyzna może przebywać na ulicy Kartuskiej. Tam też znaleźli poszukiwanego służbowego forda. Policjanci czekali w swych samochodach na przyjście „właściciela” auta. Kiedy ten pojawił się na parkingu, funkcjonariusze wkroczyli do akcji. Mężczyzna zdołał wskoczyć do auta i ruszył na policjantów, którzy w ostatniej chwili uskoczyli w bok. Kierowca forda uderzył w inny samochód. Udało mu się jednak uciec policjantom.

Sprawa znalazła nietypowy finał w... urzędzie miejskim. Trzy godziny później poszukiwany mężczyzna wszedł do gdańskiego magistratu i jak gdyby nigdy nic próbował zarejestrować na siebie nie swój samochód. Posługiwał się dokumentem (jak się później okazało, sfałszowanym), który wzbudził podejrzenia jednej z pracownic wydziału komunikacji. Pytania urzędniczki rozsierdziły mężczyznę. Zaczęła się awantura. Powiadomiono policję. Mężczyzna został zatrzymany. Przewieziono go do komisariatu na Oruni.

29-latek usłyszał już kilka zarzutów: przywłaszczenie samochodu oraz telefonów, zmuszenie policjantów do zaniechania czynności służbowych oraz usiłowania wyłudzenia poświadczenia nieprawdy na podstawie wcześniej sfałszowanego dokumentu. Za każde z tych przestępstw grozi mu kara do 3 lat pozbawienia wolności.