Grillowanie na legalnych papierach

Autor: p.olejarczyk, Data publikacji: 2012-07-16 15:55:00

Czy i gdzie można grillować lub rozpalać ogniska w Parku Oruńskim? - pyta jedna z naszych czytelniczek. A jak kwestia ta wygląda w innych miejskich zieleńcach?

Typowy dla wielu państw zachodnich obrazek w miejskich parkach: Duże, zastawione jedzeniem stoły. Tuż obok, rozsyłający „smaczne” zapachy dookoła grill. Wokół bawiące się dzieci i dyskutujący dorośli. Dla wielu taki scenariusz to dobry sposób spędzania czasu z rodziną i ze znajomymi. Na świeżym powietrzu - nie każdy ma przecież swój ogródek, czy działkę. Bardzo tani - nie każdy ma czas i środki, aby wyjechać za miasto.

W Polsce amatorów grillowania w miejskiej przestrzeni również nie brakuje. Jednak, tak jak to pokazuje przykład Gdańska, często dzieje się to nielegalnie. – Czy i gdzie można grillować lub rozpalać ogniska w Parku Oruńskim? – zadała nam niedawno pytanie jedna z naszych czytelniczek. 

Odpowiedź na to pytanie brzmi: Nie i nigdzie.

Co się okazuje, jedynym miejskim zieleńcem na terenie Gdańska, w którym możliwe jest rozpalanie ognisk i grillowanie jest Park im. Reagana w Gdańsku. Wyznaczone są tam dwa miejsca przeznaczone to tego celu (patrz ramka). W Parku Oruńskim, jak informują przedstawiciele gdańskiego Zarządu Dróg i Zieleni, takich stref nie ma. Słowem, grillowanie jest tutaj zabronione.

Każdy kto chciałby grillować lub zorganizować ognisko w Parku im. Reagana powinien, jeżeli chce to zrobić legalnie, zgłosić się najpierw do gdańskiego ZDiZ. 

Z kolei jeżeli mamy ochotę na podobną imprezę na plaży zgłaszamy się do Urzędu Morskiego w Gdyni lub Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji.

We wniosku, w którym prosimy o zgodę „na grillowanie” lub ognisko musimy zawrzeć informację o terminie planowanej imprezy i liczbie jej uczestników. A także mamy obowiązek podać osoby odpowiedzialne (wraz z ich numerami kontaktowymi) za organizację grilla lub ogniska. I choć takie przepisy mogą się niektórym wydać absurdalne (kto będzie szedł do magistratu w sprawie zorganizowania grilla dla trzech osób), urzędnicy przekonują, że są one zasadne.

Maciej Lorek, dyrektor gdańskiego Wydziału Środowiska przypomina o sytuacjach, które miały już miejsce w rejonie Pasa Nadmorskiego. W tamtejszych zieleńcach ludzie organizowali ogniska i grille „na dziko”. – Już nawet nie o nieuprzątnięte śmieci tu chodzi. Proszę sobie wyobrazić, że w jednym przypadku, gdy zabrakło już opału na ognisko, ludzie sięgnęli po... drewniane elementy pobliskiego placu zabaw – opowiada dyrektor.

- Od początku sezonu wiosennego było około 30 zgłoszeń z prośbą o pozwolenia na grillowanie lub ognisko. I wciąż spływają następne – mówi Kaczmarek. – Do tej pory nie było potrzeby sprzątania po legalnych ogniskach, bo organizatorzy mają obowiązek właśnie taki obowiązek. Gdyby się z niego nie wywiązali, jesteśmy w posiadaniu danych osobowych. Możemy przekazać je policji lub straży miejskiej, które zajmą się wyegzekwowaniem kar za ewentualne doprowadzenie przez nas miejsca do porządku – komentuje rzecznik ZDiZ.

W 2012 roku do miejskich strażników zgłoszono 27 zdarzeń (w 2011 – 56), których tematem interwencji było ognisko. – Najczęściej jednak rzecz dotyczy spalania odpadów lub ogniska rozpalanego w lesie – tłumaczy Elżbieta Rutkowska, mł. Inspektor ds. komunikacji społecznej w gdańskiej Straży Miejskiej.

Straż Miejska podejmuje interwencję związaną z nielegalnym grillowaniem na wniosek osoby zgłaszającej. Czasem w grę wchodzi łamanie artykułu 51 Kodeksu Wykroczeń: („Kto krzykiem, hałasem, alarmem lub innym wybrykiem zakłóca spokój, porządek publiczny, spoczynek nocny albo wywołuje zgorszenie w miejscu publicznym, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny” – tutaj wysokość kary waha się od 100 do 500 złotych.

W innym przypadku strażnicy mogą oskarżyć nas o złamanie artykułu 163 Kodeksu Karnego: („Kto sprowadza zdarzenie, które zagraża życiu lub zdrowiu wielu osób albo mieniu w wielkich rozmiarach, mające postać: 1) pożaru, (...) podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10.”).

Kolejnym orężem strażników miejskich jest art. 144 Kodeksu Wykroczeń (mowa w nim o niszczeniu roślinności na terenach publicznych – maksymalna grzywna wynosi tutaj 1000 złotych).