Co nas chroni przed powodzią?
Autor: p.kalbarczyk, Data publikacji: 2012-07-20 15:36:00
Deszczowy lipiec przywołuje przykre wspomnienia z 2001 roku. Choć od wielkiej powodzi minęło już 11 lat, prace związane z zabezpieczeniem przeciwpowodziowym Gdańska trwają nadal. Kluczowe znaczenie ma przebudowa Kanału Raduni. Remont potrwa jeszcze dwa lata. Co obecnie chroni nas przed powodzią?
Kanał Raduni jest przebudowywany w ramach projektu unijnego „Kompleksowe zabezpieczenie przeciwpowodziowe Żuław - Etap I - Miasto Gdańsk”. To ważna inwestycja, zwłaszcza z punktu widzenia bezpieczeństwa dzielnic, takich jak Orunia czy Święty Wojciech, przez teren których Kanał przepływa.
Przypomnijmy, że 11 lat temu, w ciągu zaledwie dwóch godzin, spadło 90 mm deszczu na m2. Średnia ilość opadów w lipcu to około 70 mm/m2. Gwałtowny napływ wód do Kanału spowodował przerwanie wałów i przelanie wody między innymi w rejonie ul. Gościnnej, Małomiejskiej, Niegowskiej i Traktu św. Wojciecha. Zalane zostały dzielnice: Orunia, Święty Wojciech, Lipce oraz Niegowo. Straty miasta oszacowano na 200 mln złotych, setki rodzin straciło dorobek całego życia.
Jak podkreślają urzędnicy, nie ma mowy o całkowitym wyeliminowaniu niebezpieczeństwa powodzi. Ważne, by zmniejszyć ryzyko. Celem przebudowy jest przede wszystkim ochrona przed rozmyciem wałów. Gdyby powtórzyła się sytuacja z 2001 roku, woda przelałaby się, ale nie uszkodziłaby wałów. Kanał jest poszerzany, zwiększa się jego przepustowość.
Jednak przebudowa zostanie ukończona w czerwcu 2014 raku. Co będzie nas chroniło do tego czasu?
Kanał cały czas pełni funkcję odbiornika wód deszczowych. Przykładem mogą być wody Potoku Oruńskiego, które stale wpływają do Kanału i są nim odprowadzane dalej, do Motławy.
Jak wykazały ostatnie ulewy, Kanał zdaje swój egzamin nawet w trakcie prowadzonych robót – zapewnia Ewa Zielińska z Dyrekcji Rozbudowy Miasta Gdańska.
A roboty nie ustają, bez względu na niesprzyjającą ostatnimi czasy pogodę. Wykonawca inwestycji – Hydrobudowa – może jednak czuć się bezpiecznie. Jak informuje Zielińska, na etapie przygotowania projektu do realizacji wzięto pod uwagę także „czarny scenariusz”. W razie sytuacji podobnej do tej z 2001 roku, istnieje plan ewakuacji ludzi i maszyn z Kanału. – Wykonawca posiada też zabezpieczony system szybkiego reagowania na okoliczność, gdyby sytuacja niebezpieczna wydarzyła się w czasie wolnym od pracy – dodaje.
Zielińska podkreśla również ogromne znaczenie inwestycji z ostatnich lat – zbiorniki retencyjne i zrzuty, powstałe po powodzi, są teraz bardzo przydatne.
Prace związane z przebudową są prowadzone z ograniczeniem przepływu w Kanale – w tym celu wykorzystano tzw. zrzut nr 3 w Świętym Wojciechu, którym odprowadzane są wody z części „pruszczańskiej”.
Jak konkretnie działają wspomniane powyżej zrzuty? Są to rurociągi umożliwiające odprowadzenie dużych ilości wód z Kanału. W przypadku znacznych opadów, Kanał napełnia się – zrzuty zmniejszają ryzyko wylania wody na teren miasta. Po powodzi zrealizowano dwie tego typu inwestycje: zrzut nr 3 w Świętym Wojciechu, odprowadzający wody do Raduni oraz zrzut nr 1 – na wysokości Bastionu św. Gertrudy (w sąsiedztwie zrzutu istniejącego już wcześniej), odprowadzający wody do Opływu Motławy. Dzięki temu możliwość odprowadzenia wód z Kanału wzrosła niemal dwukrotnie – z 23 do 42 m3/s.
Przebudowa Kanału nie zwolniła go zatem z pełnienia funkcji przeciwpowodziowej. Razem z ukończonymi na przestrzeni ostatnich lat inwestycjami (zrzuty, zbiorniki retencyjne) zmniejsza niebezpieczeństwo ponownej tragedii.