Autor: p.olejarczyk, Data publikacji: 2012-10-18 11:00:00
Kilka budynków na Gościnnej doczekało się historycznych, dwujęzycznych tabliczek. Mieszkańcy żartują, że zawiesiła je...„tajemnicza ręka”. Nam udało się porozmawiać z przedstawicielami tej dość nietypowej inicjatywy.
„Ceglany budynek na planie kwadratu, zbudowany ok. 1920 roku. Na uwagę zasługuje ozdobny szczyt facjaty z płaskorzeźbą lwa. Kamienica nosiła nazwę „Pod złotym lwem”. I pełniła funkcję mieszkalno-usługową. Budynek zdobiły kute balustrady balkonów, które zdemontowano w latach 60-tych.” – to treść tabliczki zawieszonej na niewielkiej kamienicy przy Gościnnej 5. Niecała, powyższy tekst występuje w dwóch odsłonach - został przetłumaczony na język angielski.
Z kolei na położonym kilkadziesiąt metrów obok budynku przy Gościnnej 13 każdy kto w tym miejscu się zatrzyma może dowiedzieć się, że kiedyś była tutaj „Karczma pod Kolorowym Koziołkiem”. I że „to najstarsza zachowana karczma na Oruni”.
Kolejne dwie tabliczki znaleźć można jeszcze na budynkach dawnego Komisariatu (Gościnna 1) i kamienicy, która kiedyś należała do rodziny Bożychowskich (Gościnna 2). Zostały one zawieszone kilka dni temu. Przez kogo? Niektórzy z mieszkańców mają już wytłumaczenie. – Przecież to na pewno nie miasto. Za komuny był taki program dla dzieciaków, gdzie działała tajna organizacja „Niewidzialna ręka”. Robiąca bezinteresownie różne dobre rzeczy dla ludzi. To tak jak tutaj, tabliczki z historią to dobry pomysł – mówi pan Jerzy, mieszkaniec Traktu św. Wojciecha.
Rzeczywiście, tabliczki nie są miejską inicjatywą. „Tajemnicza ręka” to w tym przypadku kilku mieszkańców Oruni. Za własne pieniądze postanowili „przystroić” w ten sposób kilka budynków Oruńskiej Starówki. Koszt jednej tabliczki to około 150 złotych.
- Nie kryliśmy się w żaden sposób. Dlaczego taki pomysł? Chcieliśmy w ten sposób pokazać miastu, że na Oruni jest więcej zabytkowych obiektów zasługujących na remont, nie tylko kuźnia – mówi Józef Kubicki, jeden z założycieli Oruńskiego Koła Inżynierów, mieszkaniec Oruni.
Znajdujący się na tabliczkach tekst układał Krzysztof Kosik, twórca oruńskiego lapidarium na Gościnnej i historyk z wykształcenia. – Treść ma zwrócić uwagę mieszkańcom, że to są obiekty z ciekawą historią i określoną wartością. Taka tabliczka nobilituje budynek i mam nadzieję, że w jakimś stopniu ochrania go także przed działalnością wandali – dodaje mieszkaniec Gościnnej.
I wskazuje na dawny budynek komisariatu.
- Popisane mury, powybijane szyby, kamienica podupada. Miasto nie ma żadnego pomysłu na to miejsce, ba, nie wie nawet do kogo budynek należy. Chcieliśmy pokazać urzędnikom, że Orunia to nie, jak się często myśli, tylko rudery. Przeciwnie, jest tutaj wiele ciekawych, zabytkowych kamienic– komentuje.
Kilka dni temu Maciej Lisicki, wiceprezydent Gdańska w rozmowie z nami nie potrafił powiedzieć, kto tak naprawdę ma prawo do „Gościnnej 1”. – Budynkiem interesuje się Agencja Mienia Wojskowego. Ale jeszcze muszę to sprawdzić. Dobrze by było zachować tę kamienicę na potrzeby Oruni – mówił.
W najbliższych dniach na Gościnnej mają pojawić się jeszcze dwie tabliczki: na budynku poczty (Gościnna 6) i na budynku szkoły (Gościnna 17). Oruńska „tajemnicza ręka” nie wyklucza, że w przyszłości kolejne tabliczki znajdą się w innych częściach Oruni. Członkowie inicjatywy wskazują na budynki przy Dworcowej, a także wybrane kamienice przy Trakcie św. Wojciecha (w ciągu od Sandomierskiej do Dworcowej, wzdłuż pasa w kierunku Gdańska).