Żuławska, powód do wstydu?
Autor: p.olejarczyk, Data publikacji: 2013-02-06 19:11:00
Czytelniczka portalu MojaOrunia.pl nadesłała nam kilka zdjęć, jak sama pisze, „syfu na Żuławskiej”. Podobają się Państwu takie widoki?
Wystarczy, że zrobi się odwilż i trochę popada, przejście między blokami na Żuławskiej zamienia się w jedną, wielką breję. Od wielu lat mieszkańcy, a właściwie kilku z nich, nie może doprosić się od miasta chodnika w tym miejscu. Reszta okolicznych lokatorów najzwyczajniej w świecie ma, brzydko mówiąc, „gdzieś” odnośnie tego, co dzieje się za ich oknami. A dzieje się, trzeba przyznać, całkiem sporo. Po pierwsze, stare, brudne i często przepełnione kubły na śmieci, oczywiście w żaden sposób nie zabudowane.
Po drugie, mało estetyczne (delikatnie rzecz ujmując), popisane wszelkimi możliwymi epitetami garaże. Po trzecie, zamiast chodnika, wielkie koleiny z błota. I jeszcze jedna kwestia, na którą zwraca uwagę pani Dorota, autorka zdjęć do niniejszego artykułu. - No i mój „ulubiony” temat: psie dodatki, „upiększające” naszą dzielnicę – komentuje.
Czy tutaj zawsze będzie tak wyglądać? A może zdecydowanej większości takie obrazki nie przeszkadzają? Czy można się dziwić, że ktoś spoza dzielnicy, patrząc na taki misz masz, stwierdzi, że Orunia to siedlisko...(tu można wstawić dowolny, niepochlebny epitet)? W końcu, jak mówi stare porzekadło: jak cię widzą, tak cie piszą. A o tym miejscu można pisać sporo – wystarczy jedna migawka pani Doroty.
Mateusz Korsztun z lokalnej Rady Osiedla i również mieszkaniec Oruni, widzi w opisywanej tu sytuacji lata zaniedbań miasta. Ale, jak podkreśla, wina leży również po stronie samych mieszkańców. - Ludzie muszą wziąć się za swoje podwórka, a nie tylko narzekać na miasto. Okoliczne wspólnoty powinny się skrzyknąć, stworzyć wspólną koncepcję, wydzierżawić podwórka i próbować zmienić ten odcinek Żuławskiej. Zacząć chociażby od estetycznej zabudowy śmietnikowej. To byłby jakiś początek – komentuje radny.
Co ciekawe, taka koncepcja, jak tłumaczyła nam jedna z administratorek okolicznych wspólnot, już istnieje. Teraz będą musieli przegłosować ją sami mieszkańcy.
Inny z radnych osiedla opisuje historię z Przeróbki. - Też podobna sytuacja jak na Żuławskiej. Brudne kubły, brudny plac, pełno śmieci. Dwie wspólnoty i spółdzielnia spotkały się razem, stworzyły spójny plan i doszły do porozumienia. Postawiono wiaty śmietnikowe, plac uprzątnięto, teraz wygląda tam dużo czyściej – mówi.
Również i kwestia chodnika między blokami na Żuławskiej, zdaniem Korsztuna, jest „do załatwienia”. - Może od razu nie da się wybudować prawdziwego chodnika. Ale mamy obietnicę od BOM-u (Biuro Obsługi Mieszkań – przyp. red.), że gruz z rozebranych przez nich budynków utwardzi dziury także w wielu miejscach na Żuławskiej. Będziemy przypominać urzędnikom o tej obietnicy – deklaruje.
Inna administratorka prorokuje, że ten fragment Żuławskiej może zmienić się na lepsze i to z dość prozaicznego powodu. - Ostatnio mieszkańcy kilku bloków zdecydowali się na remont swoich elewacji. Żuławska nabrała innego wyglądu, wszystko psują jednak same podwórka. Myślę, że przynajmniej niektórzy mieszkańcy będą za tym, aby i tutaj nastąpiły jakieś zmiany. No bo jak okolica zacznie ładnie wyglądać, to i ceny mieszkań także wzrosną – komentuje.
Póki co, ceny mieszkań na Oruni są jedne z tańszych na gdańskim rynku. Patrząc na zdjęcia pani Doroty, doskonale widać dlaczego.