Jest sukces, ale nie na Oruni

Autor: p.olejarczyk, Data publikacji: 2013-05-16 17:31:00

Ponad 170 kontroli, blisko 160 interwencji i 21 mandatów – to bilans trwającej ponad dwa tygodnie akcji „Czyste Miasto”, w której to miejscy strażnicy zwracali szczególną uwagę na zaśmiecone i nieuporządkowane miejsca w całym Gdańsku. A jak wypadła Orunia? Nawet nieźle, bo... zgłoszeń z tej dzielnicy nie było za wiele. Czy rzeczywiście ta część Gdańska jest tak dobrze zadbana?

Wrzeszcz, Chełm, Zaspa, Przymorze, Śródmieście, południowe obszary miasta – w tych dzielnicach strażnicy miejscy nie narzekali ostatnio na brak pracy. Interwencje były różne. Ulica Nad Jarem – zaśmiecona ścieżka, Kochanowskiego – śmieci na ulicy, Kościuszki – brakujące studzienki, Armii Krajowej – rozrzucone betonowe fragmenty, Podmurze – walające się w okolicy brudne kartony, osiedle Tysiąclecia –  stojące na chodniku, przesypujące się worki z gruzem, 3-go Maja – brudne podwórze.  

Na tym oczywiście lista się nie kończy. Powyższe historie, a także, jak zapewniają mnie strażnicy miejscy, wiele kolejnych, zakończyły się szczęśliwie. Strażnicy ustalali właściciela danego terenu, były pouczenia i nakaz szybkiego uporządkowania otoczenia. Tak więc, z kolejnych uliczek, chodników i parczków znikały śmieci, gruz, worki z jedzeniem, sterty gałęzi. Słowem, zrobiło się czyściej.

- Myślę, że w kontekście zwrócenia uwagi mieszkańcom na problem braku czystości w ich otoczeniu, nasza akcja była sukcesem. Były pouczenia, często wystarczył moment, aby miejsce zostało należycie posprzątane – mówi Miłosz Jurgielewicz, rzecznik gdańskiej Straży Miejskiej. - W niektórych sytuacjach, tak jak na przykład we Wrzeszczu, strażnicy wspólnie z lokalną Radą Dzielnicy i oczywiście mieszkańcami sprzątali zaśmiecony teren – przypomina rzecznik.

Ale były i problemy.
- Dostawaliśmy zgłoszenia od mieszkańców, od lokalnych Biur Obsługi Mieszkań. Czasem prosta sprawa, na przykład uprzątnięcie trawnika, okazywała się nad wyraz kłopotliwa. Bo właściciel mieszka w Hiszpanii, lub Izraelu i trzeba było czasu, aby się z nim skontaktować – opisuje Marcin Fedoruk, mł. inspektor ds. komunikacji społecznej ze Straży.

Dla niektórych, takie postawienie sprawy może być niczym więcej jak tylko propagandą na użytek Straży Miejskiej, ale faktem jest, że wiele miejsc w Gdańsku rzeczywiście wygląda lepiej niż jeszcze dwa, trzy tygodnie wcześniej.

Na Oruni takich „poprawek” jest jednak jak na lekarstwo. Ulica Nowiny – uprzątnięto niewielką ilość śmieci z chodnika, Żuławska – podobnie. Nieco dalej, bo już na Olszyńskiej zlikwidowano wielkie wysypisko śmieci. Strażnicy mają problem z wymieniem kolejnych interwencji właśnie w tej części miasta. Czy rzeczywiście Orunia i jej najbliższe okolice są tak dobrze zadbane?

Próżno tu szukać informacji o nielegalnych wysypiskach w okolicy Przy Torze, Równej, czy Żuławskiej. Rzecznik Straży dowiaduje się o takich miejscach dopiero od nas. - Mieszkańcy powinni takie sprawy zgłaszać pod nasz numer 986, lub 58 301 30 11. Dyżurny przyjmie zgłoszenie, zostanie ono odpowiednio zarejestrowane, a strażnicy podejmą interwencję – zapewnia Fedoruk.

Edmund Sumisławski, mieszkaniec ulicy Żuławskiej do niedawna był, kolokwialnie mówiąc, tak wkurzony na brud w jego dzielnicy, że regularnie łapał za kamerę lub aparat i fotografował, to co widzi dookoła. - Na Oruni brakuje infrastruktury, jeżeli chodzi o śmieci. Kubły są przepełnione, stoją byle jak, nie są zakryte. Jak zawieje wiatr, to śmieci latają dookoła, jeden wielki chaos i bałagan. W wielu miejscach nie ma chodników, są ścieżki, które z racji zachwaszczenia, można nazwać leśnymi – mówi.

Ale zaznacza, że w ostatnich dwóch tygodniach coś jednak na Oruni zmienia się na lepsze. - Kilka miejsc się porządkuje, dzisiaj widziałem jak na Związkowej ludzie pracowali z łopatami i sprzątali swoje podwórko – mówi.

Rzeczywiście, na Oruni, o czym pisaliśmy niedawno, za sprawą pomysłu ludzi z Gdańskiej Fundacji Innowacji Społecznej, „sprząta się” obecnie pięć podwórek. Również jedna z tutejszych radnych osiedla zadeklarowała, że w czerwcu znów wspólnie z sąsiadami posprząta teren przed swoim blokiem.

Podobny problem z wieloma zaśmieconymi i nieuporządkowanymi miejscami ma również Nowy Port. Tam ostatnio radni osiedla zorganizowali spotkanie z przedstawicielami wielu miejskich służb, pozarządowych organizacji, a nawet radnymi miasta.  Kilka kwestii udało się pozytywnie załatwić:  w ciągu głównych ulic pojawią się dodatkowe znajdujące się terenie Biura Obsługi Mieszkań betonowe śmietniki, zniknie wielkie śmietnisko w okolicy bloku przy ulicy Wyzwolenia, być może do sprzątania dzielnicy wysłane zostaną osoby skierowane przez Urząd Pracy i Towarzystwo Pomocy im. św. Brata Alberta.