Autor: p.olejarczyk, Data publikacji: 2013-07-12 11:22:00
Działają od 16 miesięcy, mają za sobą 50 plenerów fotograficznych i sześć wystaw. Wczoraj w kuźni przy Gościnnej miał miejsc wernisaż ostatniej z nich. Na afisz weszły „Oruńskie Detale”.
- Na Oruni jest wiele architektonicznych detali, ciekawych zakątków. Warto odwiedzać tę dzielnicę – przekonywał wczoraj Grzegorz Jezierski, szef Oruńskich Warsztatów Fotograficznych, kilkunastoosobowej grupy ludzi (głównie mieszkańców Oruni), który wspólną pasją jest robienie zdjęć.
- Ta dzielnica słynęła kiedyś „ z latających scyzoryków”, ale teraz powoli staje się prężnym ośrodkiem kultury. Bo przecież to nie pierwsza nasza wystawa na Oruni – dodawał.
Wystawa „Oruńskie Detale”, która wczoraj miała swój wernisaż w niedawno wyremontowanej, zabytkowej kuźni przy Gościnnej to kilkadziesiąt zdjęć. Ujęcia szczegółów architektonicznych, detali, rzeźb - można tu obejrzeć więc fotografie drzwi, maszkaronów, klamek, gołębników, czy tabliczek z numerami. - Na Oruni to właśnie detale są chyba najładniejsze – twierdzi Aleksandra Golonka, jedna z autorek prac na wystawę.
Jezierski cieszył się, że wystawa pokazywana jest właśnie w kuźni przy Gościnnej, miejscu, które jeszcze do niedawna przypominało ruinę. Ale dzięki miejskim funduszom, zaangażowaniu lokalnej organizacji, a wcześniej także mieszkających w kuźni ludzi, zabytek zdołało się uratować.
- To chlubny przykład. Ale przygotowując zdjęcia na naszą wystawę, zobaczyliśmy wiele ciekawych budynków, wiele prawdziwych perełek, o które nikt nie dba – mówił szef OWF. - Nie oszukujmy się, jest to dzielnica zapomniana. Gospodarze tego miasta nie wiedzą, co tutaj się dzieje – dodawał i powoływał się na nasz artykuł, w którym to wiceprezydent Wiesław Bielawski wykazał się niemałą ignorancją odnośnie właśnie Oruni.
Wczorajszy wernisaż nie przyciągnął tłumów. Ba, oruniaków niezwiązanych z OWF, czy lokalną Radą Osiedla można było policzyć na palcach jednej ręki. Były za to osoby z innych dzielnic. - Kiedyś mieszkałam na Oruni. Ta wystawa przypomniała mi tamte czasy. Zdjęcia naprawdę znakomite – zachwalała pani Bożena, która zastanawiała się, czy nie przyłączyć się do OWF.
Radni osiedla, którzy pomogli w zorganizowaniu tej wystawy, uważają, że takie przedsięwzięcia są na Oruni potrzebne. - Te fotografie zadają kłam tym wszystkim, którzy mówią, że na Oruni „nic nie ma”, że Orunię trzeba „wygaszać”. To nieprawda, jest co pokazywać, są ciekawe miejsca. Dobrze by było, aby ta wystawa została pokazana także i w innych dzielnicach – komentował Roman Itrich, przedstawiciel Rady Osiedla „Orunia-Św. Wojciech-Lipce”.
Warto dodać, że parę miesięcy temu radni (a także Krzysztof Kosik, mieszkaniec Oruni) umieścili na kilku zabytkowych już budynkach przy Gościnnej tabliczki, informujące o ich historii. Z kolei Oruńskie Koło Inżynierów (IKO) rusza obecnie z innym projektem. - Oznaczymy 11 oruńskich pomników przyrody. Nie wszystkie z nich są w Parku Oruńskim, pomniki są i w innych miejscach dzielnicy – opowiada Itrich, który jednocześnie jest radnym osiedla i członkiem IKO.
Podczas wczorajszego wernisażu raz jeszcze wrócił temat „oruńskiego mini-muzeum”. Jeszcze przed otwarciem kuźni mówiło się, że w budynku kuźni znajdzie się miejsce na zaprezentowanie co ciekawszych eksponatów, dotyczących historii Oruni. Niedługo opiszemy, co dalej dzieje się z tym projektem.
Wystawę "Oruńskie Detale" będzie można oglądać w kuźni przy Gościnnej jeszcze przez najbliższy miesiąc. OWF przygotowuje się teraz do kolejnej wystawy: "Oruńskie Pary". Zostanie ona pokazana najprawdopodobniej we wrześniu.