Autor: f.botor, Data publikacji: 2009-10-03 12:09:00
Zabytkowy rezerwuar wody, znajdujący się we wzgórzach morenowych Oruni, to niezwykła, monumentalna i budząca zainteresowanie wielu konstrukcja. Niewielu jednak wie, że jest to największe na Pomorzu Gdańskim zimowisko nietoperzy.
Ten powstały w II połowie XIX wieku zbiornik według tych, którzy go widzieli, robi wrażenie swoją wielkością i akustyką. Na tamte czasy był prekursorskim rozwiązaniem w skali całej Europy. Nazywany „oruńską świątynią wody“ mieścił jej 5 tys. m3. Woda docierała tu, z oddalonego 20 km Pręgowa, wodociągiem.
Dzisiaj zamknięte wejście do rezerwuaru intryguje. Kilka lat temu administrująca konstrukcją firma Saur zaspawała je, zabezpieczając w ten sposób zbiornik wody przed ciekawskimi.
O tym, że żyją w nim nietoperze wiedzieli ci, którzy mieli kontakt z tą konstrukcją, np. pracownicy firmy wodociągowej SAUR Neptun Gdańsk. Nikt jednak nie zdawał sobie sprawy ze skali zjawiska. O policzenie znajdujących się tam zwierząt pracownicy Referatu Ochrony Przyrody Urzędu Miasta poprosili "specjalistów od nietoperzy" - członków Polskiego Towarzystwa Ochrony Przyrody "Salamandra".
- Pierwszy raz weszliśmy tam latem 2008 roku – opowiada Mateusz Ciechanowski z Katedry Ekologii i Zoologii Kręgowców Uniwersytetu Gdańskiego, członek Towarzystwa „Salamandra” - Zobaczyliśmy wielką, podziemną salę, której mikroklimat (wilgotność, temperatura) wydawały się idealne do hibernacji nietoperzy, ale nie mieliśmy ciągle świadomości, jak duża kolonia tam zimuje. Pytani pracownicy firmy SAUR, mówili o „setkach” widzianych tam nietoperzy; na jednym z internetowych forów znaleźliśmy też zdjęcia kilku osobników, zrobione przez osoby które nielegalnie dostały się do wnętrza obiektu. Dopiero nasza druga wycieczka, w marcu tego roku sprawiła, że zrozumieliśmy jak ważnym miejscem dla pomorskich nietoperzy jest oruński zbiornik. Znaleźliśmy tam pięć gatunków nietoperzy. Od pospolitych nocków Natterera, nocków rudych, gacków brunatnych i nielicznych na naszym terenie nocków dużych, po znajdującego się w Polskiej Czerwonej Księdze zagrożonych gatunków nocka łydkowłosego. Byliśmy bardzo rozentuzjazmowani rozmiarem tej koloni już podczas liczenia, ponieważ trwało ono kilka razy dłużej niż te, które przeprowadzaliśmy w innych miejscach. Pomimo tego, że badanie odbywało się późno, bo w marcu i cześć zwierząt prawdopodobnie zdążyła już opuścić to zimowisko, doliczyliśmy się 579 nietoperzy. To 30 procent pomorskich nietoperzy spędzających zimę w kryjówkach podziemnych! W pozostałych 93 zimowiskach, które sprawdzaliśmy tej zimy, doliczyliśmy się łącznie tylko 1118 osobników. A nietoperzy na Oruni na pewno jest jeszcze więcej.
To odkrycie na pewno zmieni plany Urzędu Miasta co do ewentualnej adaptacji tego miejsca do celów użytkowych. Ale niewątpliwie sprawia, że ta oruńska konstrukcja staje sie o wiele cenniejsza. W końcu czyni to miejsce unikatowym na ekologicznej mapie kraju, a nawet Europy.
Śmiałków, którzy będą chcieli na własne oczy przekonać się o skali zjawiska – ostrzegamy. Nawet sfrosowanie zaspawanych drzwi nie jest gwarancją bezpiecznego wejścia do zbiornika. Niezbędny jest do tego specjalistyczny sprzęt, w przeciwnym razie podziemna wycieczka może skończyć się upadkiem z dużej wysokości i ciężkimi obrażeniami, a nawet śmiercią. Ale nawet posiadanie takiego sprzętu nie uchroni nas przed mandatem. Zapuszczanie się na ten teren jest po prostu łamaniem prawa.