Szopka, którą oruniacy powinni pamiętać

Autor: p.olejarczyk, Data publikacji: 2013-12-24 11:18:00

To jedna z najpiękniejszych bożonarodzeniowych szopek w Gdańsku – w kościele przy ulicy Gościnnej wierni mogli dziś... przenieść się do przeszłości. Oruniacy pamiętają tę wyjątkową, w wielu częściach ruchomą szopkę jeszcze z lat 90-tych.

- Pasterze się ruszają, z kościoła wychodzi procesja, dzwonnica chodzi, wiatrak się kręci i jest jeszcze wodospad – Jerzy Łukasiak, kościelny ze świątyni przy ulicy Gościnnej wymienia ruchome części bożonarodzeniowej szopki, którą od trzech tygodni wspólnie z duchownymi składał w jedną całość.

Rozmowa toczy się dzień przed Wigilią, a właśnie na 24 grudnia zaplanowano odsłonięcie szopki. Za zgodą duchownych udaje mi się odsunąć wielkie poły materiału i zrobić kilka zdjęć.

Szopka składa się z wielu najprzeróżniejszych części (pan Jerzy szacuje, że spokojnie z ponad setki). Są figurki Maryi, Trzech Króli. Jest kościół, są pasterze, owieczki, jest nawet...stok narciarski.

Co ciekawe, wielu oruniaków może pamiętać ten widok jeszcze z lat 90-tych. To wtedy właśnie ta szopka po raz pierwszy zagościła w kościele przy ulicy Gościnnej. - Dzieciaki to tutaj zawsze stały przed płotkiem i patrzyły na to wszystko – wspomina pan Jerzy.

Pomysłodawcą i wykonawcą szopki był zmarły w 2008 roku Mieczysław Kruczkowski, brat zakonny i salezjanin, związany z kościołem przy ulicy Gościnnej. - To był super facet, prawdziwa złota rączka. Wszystko umiał zrobić. Jak przygotowaliśmy Mękę Pańską, to szył nawet stroje – wspomina pan Jerzy, który pomagał zakonnikowi przy tworzeniu szopki.

Ostatni raz opisywana tu szopka pokazywana była w kościele na Gościnnej około 10 lat temu. - Czy teraz będzie wystawiana częściej? - pytam. - Zobaczymy, jak wierni na to zareagują – uśmiecha się jeden z duchownych kościoła.