Autor: p.olejarczyk, Data publikacji: 2014-03-24 14:07:00
Mający 2,5 promila we krwi kierowca zatrzymał się przed przejazdem kolejowym na ulicy Dworcowej. Wysiadł z auta i oddał mocz prosto na chodnik. Zrobił to na oczach patrolujących rejon strażników miejskich.
Znów przejazd kolejowy na Oruni w roli głównej, ale tym razem w wątku nieco bardziej humorystycznym. Często zamknięte szlabany w tym przypadku jednak się przydały. Cierpliwość stracił tutaj pijany kierowca, który teraz najprawdopodobniej straci coś więcej. Prawo jazdy, na początek.
Kilka dni temu około godziny 20 strażnicy miejscy patrolowali rejon ulicy Gościnnej. Najpierw pojawili się na tyłach Gościnnej Przystani, gdzie kilku nastolatków zachowywało się nieco głośniej. Później skierowali się w stronę przejazdu kolejowego na ulicy Dworcowej.
Pod zamkniętym szlabanem stał Ford Mondeo. - Z auta wysiadł kierujący, który – ku zdumieniu obserwujących go mundurowych – postanowił załatwić swoją potrzebę fizjologiczną prosto na jezdnię – relacjonuje Miłosz Jurgielewicz, rzecznik Straży Miejskiej w Gdańsku.
- Strażnicy podeszli do mężczyzny i poinformowali, że ulica nie jest najlepszym miejscem na dokonywanie tego typu czynności. Kierowca z rozbrajająca szczerością, na dodatek bełkocząc przyznał, że po prostu bardzo mu się chciało – dopowiada.
Funkcjonariusze, którzy wyczuli woń alkoholu, wylegitymowali mężczyznę. Wezwali na miejsce patrol policji. Policjanci, którzy przybyli na miejsce zdarzenia przebadali kierującego za pomocą alkomatu – kontrola wykazała 2,5 promila w wydychanym powietrzu.
- Prowadzenie pojazdu pod wpływem alkoholu to przejaw najczystszej formy głupoty, nieodpowiedzialności i braku szacunku dla życia i zdrowia – zarówno pasażerów jak również innych uczestników ruchu – komentuje Jurgielewicz.