Międzywojenna Orunia z ksiąg adresowych

Autor: p.olejarczyk, Data publikacji: 2014-05-27 13:52:00

Przejrzał międzywojenne księgi adresowe z okolicy oruńskiej Starówki i już w najbliższy czwartek (29 maja) w Gościnnej Przystani zaprezentuje wyniki swoich badań. - Doszedłem do ciekawych informacji, między innymi udało mi się „znaleźć” dawnego burmistrza Oruni – mówi nam Aleksander Masłowski, trójmiejski przewodnik.

Aleksandra Masłowskiego oruniacy powinni kojarzyć już dość dobrze. W ostatnich miesiącach miał dwa wykłady na temat historii ich dzielnicy (pisaliśmy o tym tutaj i tutaj).

Wcześniej jednak ten znany w Trójmieście przewodnik skupił się na ogólnych wydarzeniach z siedmiu ostatnich wieków Oruni. Teraz Masłowski zajął się bardziej szczegółowymi badaniami.

- Czwartkowe spotkanie będzie podsumowaniem moich badań, które dotyczyły mieszkańców oruńskiego rynku (ulica Gościnna – przyp. red.) w okresie międzywojennym. Przejrzałem księgi adresowe z tamtych lat i kilka ciekawych informacji udało mi się znaleźć – mówi Masłowski.

Kiedy proszę o uchylenia rąbka tajemnicy, słyszę: - Udało mi się dotrzeć do informacji, która potwierdza, że Orunia miała burmistrza. Więcej opowiem o tym podczas półgodzinnego wykładu – deklaruje historyk.

Spotkanie rozpocznie się 29 maja o godzinie 18. Adres: Gościnna 14.

Masłowski przypomina, że Orunia została przyłączona do Gdańska w 1933 roku, a więc stosunkowo późno w porównaniu do innych dzielnic. - Trudno uzyskać szczegółowe dane sprzed lat 30-tych na temat Oruni – podkreśla Masłowski.

Wykład Masłowskiego to element wspieranego przez Gościnną Przystań i miasto projektu, o którym pisaliśmy tutaj. Studentki gdańskiej Akademii Sztuk Pięknych pod okiem swoich wykładowców przygotowywały projektową koncepcję zagospodarowania wokół dawnego stawku w okolicy nieistniejącego cmentarza na Oruni. 

Trójmiejski przewodnik został zaproszony do projektu, by znaleźć jak najwięcej informacji do terenu „tuż obok”. Mowa tu o ulicy Gościnnej, zwanej przez wielu tutejszych mieszkańców Oruńską Starówką.

- Rewitalizacja to nie tylko remont domów i ulic. To także zmiana społeczna. Oruniacy muszą poczuć, że są właśnie stąd, że to jest ich dzielnica. A tak się stanie dopiero wtedy, jeżeli mieszkający tu ludzie zrozumieją i poznają chociaż w minimalnym stopniu historię tego miejsca – przekonywał na listopadowym spotkaniu Masłowski.