Autor: p.olejarczyk, Data publikacji: 2014-06-22 11:13:00
Przepraszam, czy mogę Pani/Panu zrobić zdjęcie? Takie pytanie powtórzy się przynajmniej tysiąc razy. Tak jak kiedyś w Nowym Yorku. A teraz w Gdańsku. Tutaj zadawać je będzie mieszkanka Oruni Górnej. A kolejne twarze utrwali na fotografiach. Plus krótkie historie z życia. Naszego życia.
Aby lepiej zrozumieć poniższą historię, przenieśmy się na chwilę za ocean, do Nowego Yorku. Do wielomilionowego „Wielkiego Jabłka”, miasta, które kojarzyć można różnie: z Frankiem Sinatrą, Spikiem Lee, Paulem Banksem, Rudolphem Giulianim, czy prezydentem Bushem na tle zniszczonych bliźniaczych wież. Miasto, do którego od lat ciągną gwiazdy i gwiazdeczki, postaci z czołowych stron gazet.
Fotografa Brandona Stantona obchodziło jednak coś innego. Ważniejsi byli dla niego „zwykli” nowojorczycy. Zaczął więc robić im zdjęcia i zbierać ich krótkie historie. Rezultat przeszedł jego najśmielsze oczekiwania: tysiące fotografii, tysiące opowieści, miliony fanów na Facebooku, wydana książka i wiele, naprawdę wiele słów uznania od ludzi na całym świecie. Zapoczątkowany przez niego w 2010 roku projekt „Humans of New York” okazał się wielkim sukcesem.
Z powrotem do Gdańska. Proporcje zupełnie inne. Zamiast milionów mieszkańców, niecałe pół miliona. Zamiast gwiazd, hmm... nieco mniej znane gwiazdy. Zamiast...nieważne. W Gdańsku też przecież chodzą ludzie po ulicach, o których nic nie wiemy i którzy mają jakąś ciekawą historię do przekazania. A nawet jeżeli są jej pozbawieni, lub nie są w stanie jej wyartykułować, to przynajmniej mają twarz, która również potrafi sporo opowiedzieć, prawda?
Prawda. Z takiego założenia wyszła właśnie Paula („nie Paulina, a Paula, mam tak wpisane w dowodzie”) Sołtan, 21-letnia mieszkanka Oruni Górnej, na której projekt „Human of New York” wywarł niemałe wrażenie. I to na tyle, że postanowiła przenieść go na gdańskie ulice. Założenie jest „proste”: 1000 zdjęć ludzi z Gdańska w 12 miesięcy. Panie i Panowie, oto rozpoczęty niecałe dwa tygodnie temu projekt „Oblicza Gdańska”.
- Jak wybieram, komu zrobię zdjęcie? Podchodzę do tego intuicyjnie, idąc w miasto nie wiem kogo sfotografuję i ile to będzie osób. Zależy mi, aby na moich fotografiach znalazły się zarówno osoby młode, jak i starsze – mówi Sołtan.
Póki co jednak nie wygląda to najlepiej. Na dziesięciu pierwszych zdjęciach dominują młodzi ludzie, próżno szukać tu kogoś, dajmy na to, po 30-tce. - Starsze osoby są bardziej „wycofane”, często odmawiają, grzecznie, ale jednak mówią mi: „nie”. Szukam recepty, jak dojść i do takich ludzi – tłumaczy 21-latka, która na początku miała jednak dużo większy problem do rozwiązania.
- Jestem nieśmiałą osobą. Introwertyczką. Samo podejście do obcej osoby było dla mnie wyzwaniem. Ale teraz jest dużo lepiej. Spotkałam wiele życzliwych osób, ludzie się otwierają. Jestem im za to wdzięczna – mówi.
- I jak Pani „zagaduje” do takiej osoby? - pytam.
- Mam stałą formułkę, kilka słów o projekcie, o sobie. I oczywiście: „Czy Pan/Pani godzi się na zdjęcie”... - pada odpowiedź.
Także więc, jeżeli kiedyś ktoś zaskoczy Was takim pytaniem, dajcie mu szansę. Zamiast potraktować go kąśliwym słowem, czy środkowym palcem, a nuż (przyznam ze wstydem, że dopiero teraz odkryłem, że nie „nóż”), widelec, będziecie mieli okazję uczestniczyć w interesującym projekcie.
Paula Sołtan od roku zajmuje się fotografią. Robi zdjęcia m.in. modelkom. Zdaje na Akademię Sztuk Pięknych. Co ciekawe, wcześniej można było ją znaleźć w murach Politechniki Gdańskiej, na Wydziale Transportu. - Jestem raczej „ścisłą” osobą – uśmiecha się, tłumacząc ten swoisty kontrast.
21-latka nie rozstaje się z aparatem. Robi zdjęcia na ulicy, w pubach, na koncertach. - Póki co głównie w Śródmieściu i Wrzeszczu. Ale chciałabym odwiedzić każdą dzielnicę – deklaruje.
To jaki właściwie jest ten Gdańsk? Jeżeli projekt zakończy się powodzeniem, 1000 zdjęć i historii z nimi związanych pozwoli nam na lepszą, czy gorszą, ale jednak jakąś odpowiedź. Tym bardziej, że jak zastrzega Sołtan, nie ma tu być żadnego piaru, czy dobierania ludzi pod ułożoną wcześniej tezę.
Cóż, o jednej fotografii z „Oblicza Gdańska” mógłbym Wam dużo więcej opowiedzieć, ale to byłoby nieco dziwne i zupełnie nie na miejscu. - A mogę Panu zrobić zdjęcie? - słyszę pytanie, kiedy nasza rozmowa zbliża się ku końcowi.