Autor: p.olejarczyk, Data publikacji: 2014-09-04 18:05:00
Krajobraz niczym po uderzeniu bomby – na Starych Szkotach, tuż obok zabytkowego Szańca Jezuickiego zapadło się blisko 100 metrów jezdni. Miasto nie wie, kto tutaj zawinił.
- Huk jak jasna cholera. Pobiegłam sprawdzić co się dzieje, zobaczyłam jedno wielkie rumowisko – obrazowo opisuje pani Ida, mieszkanka ulicy Kolonia Anielinki na Starych Szkotach.
To właśnie tutaj, kilkanaście metrów od XIX-wiecznego fortu osunął się wczoraj blisko 100-metrowy odcinek ulicy. Droga biegła w tym miejscu po koronie suchej fosy zabytkowego Szańca, a jej jedyne umocnienie stanowił ponad stusześćdziesięcioletni mur oporowy, za którym znajduje się fosa o głębokości około 10 metrów.
To cud, że nikomu się nic nie stało. - Jeden sąsiad chwilę wcześniej zaparkował na drodze samochód. Przypomniał sobie o czymś, wsiadł do auta i odjechał. Chwilę później ulica runęła – opowiada pani Ida.
Co spowodowało katastrofę budowlaną?
Wiele wskazuje na to, że powodem mogły być ostatnie roboty budowlane w tym rejonie. Na zlecenie Saur Neptun Gdańsk w ostatnich tygodniach remontowano tutaj układ wodociągowy. - Droga jest umiejscowiona nad przechodzącym wodociągiem. Doszło tutaj do kilku awarii, które systematycznie usuwaliśmy – tłumaczy nam Grażyna Pilarczyk, rzecznik SNG.
Przedstawicielka spółki prosi jednak, by nie przesądzać już o przyczynie wypadku. - Ogrom tego co tutaj się zdarzyło na pewno zadziwia. Każdy stawia sobie pytanie, co doprowadziło do takiej katastrofy. To splot różnych okoliczności, czekamy na opinię ekspertów. Ale proszę zobaczyć, mamy tutaj 160-letnią fortyfikację, wokół której na odległość 50-100 metrów nie powinno być żadnej zabudowy, a tym bardziej żadnej drogi dojazdowej – mówi rzecznik. - Te normy nie zostały spełnione.
- W takim razie zlecając firmie prace w tak newralgicznym miejscu nie powinni Państwo bardziej monitorować całej sytuacji? - pytam.
- Być może będziemy musieli wprowadzić nieco inne procedury – przyznaje rzecznik.
Jednorodzinne budynki przy Kolonia Anielinki i opisana tu droga dojazdowa powstała w latach 80-tych zeszłego wieku. - Jedyne do kogo mogę mieć żal w tej sytuacji, to do tamtych projektantów, że pozwolili na takie usytuowanie naszego osiedla – komentuje pani Ida.
Jednak są osoby, które w tej sytuacji mają żal do urzędników. Członkowie motocyklowej grupy Cruiseriders North, która kilka miesięcy temu dostała od miasta w użyczenie (na 3 lata) Szaniec Jezuicki, są zdenerwowani całą sytuacją. - Od kilku tygodni w pomieszczeniach fortu zbierała się woda. Zakładaliśmy, że może mieć to związek z pracami w pobliżu Szańca. Sprawę zgłaszaliśmy do różnych instytucji, prosiliśmy, by ktoś przyjechał i sprawdził, co się dzieje. Nie było żadnego odzewu – mówi Marcin Kostiuk, przedstawiciel grupy.
- Jak się dowiedziałam, dzierżawca nie zgłaszał tego do Saur Neptun Gdańsk, a do innych urzędów. Do nas taka informacja nie dotarła – komentuje Pilarczyk.
Taka informacja dotarła między innymi do Zarządu Dróg i Zieleni. Przedstawiciele ZDiZ odsyłają mnie do zarządcy zabytku. A tym jest Gdański Zarząd Nieruchomości Komunalnych. Co ciekawe, również i ta instytucja otrzymała wiadomość od dzierżawcy Szańca Jezuickiego. - Za wcześnie na jakiś komentarz. To my tu jesteśmy poszkodowani – usłyszałem od Jacka Łapińskiego, dyrektora GZNK, którego spotkałem na terenie zabytkowego fortu.
Kto więc odpowiada za cały ten bałagan? Póki co nie wiadomo.
- Podjęliśmy już stosowne działania. Na miejsce przyjedzie inspektor, sprawę zbada biegły. Trzeba ustalić przyczynę tego, co się tutaj wydarzyło. A także ustalić na kogo wydać stosowny nakaz, by miejsce to zostało doprowadzone do poprzedniego stanu – mówi Władysław Wróbel, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego.
Na miejscu trwają też inne czynności.
- Aktualnie trwa wykonywanie prowizorycznego, zastępczego systemu dostarczania wody. Woda powinna wrócić do mieszkańców najpóźniej dzisiaj do godziny 19, na miejscu od wczoraj jest beczkowóz SNG – mówi Pilarczyk. Wody nie mają też m.in. mieszkańcy ulicy Cienistej.
- Dostęp do posesji mieszkańcy muszą zapewnić sobie od strony sąsiedniej ulicy. Gdański Zarząd Nieruchomości Komunalnych, który zarządza Szańcem Jezuickim ( jego częścią jest zawalony mur oporowy), ma jak najszybciej wykonać niezbędne zabezpieczenie. Ma także powstać także ekspertyza stanu technicznego całego muru - zapewniają urzędnicy.