Park Schopenhauera – zapomniany oruński park

Autor: f.botor, Data publikacji: 2009-11-02 12:45:00

Po publikacji tekstu na temat projektu rewaloryzacji Parku Schopenhauera dostaliśmy kilka e-maili, z których wynikało, że historia tego parku nie jest szerzej znana. Dla tych, którzy chcieliby się z nią zapoznać, przygotowaliśmy krótki opis historii tego miejsca.

W połowie XVIII w., w kwadracie, który wyznaczają dzisiejsza stacja paliw Lotos, Dworek Artura oraz ulice Głucha i Równa, leżały posiadłości Andrzeja Schopenhauera – zamożnego, gdańskiego kupca, dziadka Artura Schopenhauera – jednego z najsławniejszych filozofów.

To, co dzisiaj nazywamy Parkiem Schopenhauera, to fragmenty alei lipowej oraz starodrzewu, który wtedy był zaledwie częścią ówczesnego parku. Na miejscu dzisiejszego Dworku Artura najprawdopodobniej stał pałacyk – centrum tej posiadłości. Ówcześni goście pałacu mogli podziwiać zgromadzone w nim dzieła sztuki, m.in. obrazy Rembrandta.

Już wtedy park funkcjonował jako miejsce dostępne dla wszystkich. Była to rzecz na tyle niezwykła, że przebywający w 1777 roku na Oruni podróżnik, Johann Bernoulli, fakt ten poczytywał jako dowód dobroci i szlachetności właściciela. W swoim diariuszu Bernoulli pisał o Schopenhauerze: „chce on, żeby jego ogród uważano za publiczny i każdemu, bez wyjątku wolno się w nim przechadzać (...) w parku spotkać można mnóstwo najprostszych nawet ludzi”.

Po śmierci Andrzeja Schopenhauera jego syn, Floris, na znak protestu przeciwko zajęciu Gdańska przez Prusaków, opuszcza miasto wraz ze swoja żoną Joanną i synem, Arturem – późniejszym filozofem.

Od tego momentu park i rezydencja zmienia swoich właścicieli często, aż do 1845 roku, kiedy kupuje go August F. Hohnfeld. Nowy przedsiębiorca zmienia szybko egalitarny charakter parku. Od teraz jest on dostępny wyłącznie dla klienteli luksusowej restauracji, która rozpoczyna działanie w pałacyku.

Czasy świetności parku skończyły się w roku 1850 razem z budową linii kolejowej, która przecięła te tereny na pół. Pomimo tego, w pałacyku cały czas działała restauracja, którą utarło się wtedy nazywać „Die Ostbahn”, czyli „Kolej Wschodnia”. Taką albo zbliżoną nazwę restauracja utrzymała, pomimo zmieniających się właścicieli, aż do II wojny światowej. Ostatni jej właściciel ujawnił się na krótko przed wojną jako zadeklarowany nazista, bardzo bezwzględny wobec mniejszości polskiej na Oruni. W czasie wojny był jednym z najbardziej brutalnych oficerów obozu koncentracyjnego w Stutthoffie.

Po wojnie, od strony dzisiejszego Traktu Św. Wojciecha, powstało kino „Jutrzenka”, które później ustąpiło miejsca kinu „Kosmos”. Dzisiaj w mniej więcej tym samym miejscu jest stacja paliw i pasaż handlowy.

 

Źródło:  „Orunia, Stare Szkoty, Lipce” Jerzy Samp oraz Internet