Nie będzie ośrodka dla bezdomnych kobiet na Zawiejskiej. Oruniacy powinni się cieszyć, czy wstydzić?

Autor: p.olejarczyk, Data publikacji: 2015-06-15 17:23:00

Mieszkańcy ulicy Zawiejskiej dopięli swego – na ich ulicy nie powstanie ośrodek dla starszych, bezdomnych kobiet. O sprawie napisaliśmy pierwsi, temat podchwyciła trójmiejska Gazeta Wyborcza. Niektórzy mają jednak żal do oruniaków i ostro krytykują mieszkańców tej dzielnicy.

Niedawno pisaliśmy o proteście mieszkańców ulicy Zawiejskiej, którzy nie godzili się, by na prywatnej działce w ich okolicy powstało schronisko dla bezdomnych kobiet.

- Okolica jest spokojna, cicha, zielona, w pobliżu bawią się dzieci. Nie wiemy, kto tu się wprowadzi, nie wiemy, kto tu będzie przyjeżdżał – w rozmowie ze mną argumentowali mieszkańcy.

Działka jest prywatna, a o schronisko w tym miejscu (Zawiejska 25) postulowało Stowarzyszenie Opiekuńczo-Resocjalizacyjne Prometeusz. Miasto nie widziało tutaj żadnych przeszkód i godziło się na budowę ośrodka na ulicy Zawiejskiej. Oruniacy powiedzieli jednak dość.

Nasz temat podchwyciła trójmiejska Gazeta Wyborcza. Okazało się, że Stowarzyszenie wycofało wniosek i ośrodek dla bezdomnych kobiet na ulicy Zawiejskiej nie powstanie. - Zdecydowałam, że rezygnujemy. Nie będziemy narażać naszych podopiecznych na nieprzyjemności, nie będziemy iść tam, gdzie nas nie chcą – mówi Gazecie Wyborczej Trójmiasto Katarzyna Żarczyńska, dyrektorka Stowarzyszenia.

W artykule Gazety Żarczyńska nie kryje rozgoryczenia: - We wniosku do Urzędu napisałam, że planujemy budowę ośrodka dla starszych, schorowanych kobiet. Poruszają się na wózkach, wsparte o balkoniki, potrzebują pomocy, bo nie stać ich na samodzielne utrzymanie. Są samotne - nie przeżyją za 800 zł renty, z czego połowę wydają na leki. Cóż może sąsiadom zrobić taka 80-letnia babuleńka? Człowiek bezdomny to nie zawsze alkoholik.

Mieszkańcy Zawiejskiej, z którymi rozmawialiśmy, cieszą się z takiego obrotu sprawy. - Nie mamy nic przeciw tym kobietom, ale nie chcemy, by na Oruni powstawały kolejne ośrodki pomocy społecznej. Wystarczy, dosyć tego! – usłyszeliśmy.

Komentujący artykuł Wyborczej krytykują oruniaków. „Znając życie, pewnie wszyscy mieszkańcy, którzy podpisali ten sprzeciw co niedziela chodzą do kościoła i udają dobrych ludzi” - z przekąsem zauważa jeden z internautów. „Jeszcze babuleńki odstraszyły by rodzimych lumpów” - pisze inny.

Jakie jest Wasze zdanie? Dobrze się stało, że taki ośrodek dla bezdomnych kobiet na Oruni nie powstanie? Czy też mieszkańcy Oruni niepotrzebnie protestowali przeciwko takiemu ośrodkowi?