Autor: p.olejarczyk, Data publikacji: 2015-07-23 16:32:00
Czy legendarna sanitariuszka "Inka" doczeka się swojego pomnika na ulicy Gościnnej? Pomysłodawcy chcą, by jego uroczyste odsłonięcie odbyło się na przełomie sierpnia i września. Urzędnicy, którzy są przychylni całej inicjatywie, studzą jednak zapał: - Spokojnie, zróbmy to zgodnie z prawem i bez takiego pośpiechu - komentują.
O pomniku "Inki" na Oruni pisaliśmy kilka miesięcy temu. Przypomnijmy, grupa oruniaków (są w niej także księża salezjanie) chciała na skwerku przy ulicy Gościnnej postawić pommnik, upamiętniający Danutę Siedzikówne, ps. Inka, legendarną sanitariuszkę, tuż po wojnie zamordowaną przez komunistów.
Dopiero niedawno grupie naukowców udało się odkryć na gdańskim Cmentarzu Garnizonowym miejsce pochówku „Inki”. We wrześniu tego roku w Gdańsku odbędzie się uroczysty pogrzeb sanitariuszki, która w chwili śmierci miała zaledwie 18 lat.
"Pomnik gotowy do 30 sierpnia"
Projekt "oruńskiego" pomnika jest już gotowy (patrz zdjęcie do artykułu, tylko taką jakością zdjęcia dysponujemy). Będzie on wysoki na ponad dwa i pół metra, usadowiony zostanie na kamiennym podeście.
Pomnik ma zostać sfinansowany nie ze środków miejskich. Nie jest tajemnicą, że całą inicjatywę mocno wspiera (najprawdopodobniej także finansowo) arcybiskup Głódź, który swoją siedzibę ma właśnie na Oruni.
- Pomnik będzie gotowy do 30 sierpnia, musi się udać - w rozmowie ze mną komentuje Krzysztof Kosik, wieloletni mieszkaniec Oruni, w latach 90-tych radny miasta, który bardzo mocno zaangażował się w budowę pomnika "Inki" na Oruni.
Dlaczego akurat 30 sierpnia? Na początku września w Gdańsku ma odbyć się uroczysty pogrzeb "Inki", na który z pewnością zjadą ludzie z całej Polski. Pomysłodawcy chcą, by uroczystości miały miejsce także i na Oruni, na ulicy Gościnnej, właśnie pod pomnikiem Inki. Odsłonięcie monumentu miałaby transmitować między innymi Telewizja Trwam.
Niekompletne dokumenty, radni na wakacjach
Ten pospiech krytykują urzędnicy. Zwracają uwagę, że budowa pomnika wymaga odpowiednich pozwoleń (chociażby pozwolenia na budowę), a ostateczną formę monumentu należy jeszcze uzgodnić z miejską komisją ds. pomników i tablic pamiątkowych.
Przewodzi jej Andrzej Duch, dyrektor gdańskiego Wydziału Architektury, z którym dzisiaj rozmawiałem. - Wczoraj dostaliśmy od inicjatorów budowy pomnika dokumenty, ale nie są one kompletne. Będziemy musieli prosić o ich uzupełnienie - mówi.
To wszystko znów wydłuży całą procedurę. Co ważne, zaakceptowany przez Komisję Pomnikową wniosek musi jeszcze trafić pod obrady Rady Miasta. Najbliższą sesję zaplanowano na... 27 sierpnia. Teoretycznie radni miasta mogą nie zgodzić się na budowę pomnika "Inki".
- Mało czasu, ale może się uda. Wcześniej jednak trzeba zwołać Komisję Pomnikową, a przecież są wakacje - komentuje Piotr Czauderna, radny Prawa i Sprawiedliwości, który również zasiada w Komisji Pomnikowej.
Kilka tygodni temu na Oruni odbyło się spotkanie w sprawie budowy pomnika "Inki". Wziął w nim udział między innymi Piotr Grzelak, wiceprezydent Gdańska. Grzelak chwalił całą inicjatywę, ale wątpił, że postawienie pomnika w tak krótkim czasie jest wykonalne. Wskazywał właśnie na sprawy formalne.
Pomnik z głową, a nie na szybko!
- Zdążymy. Jeżeli będzie dobra wola ze strony miasta, to na pewno uda się dopełnić wszystkich formalności - kwituje Kosik.
Taki pośpiech nie wszystkim się podoba. Nie brakuje głosów, które mowią wprost: Dlaczego trzeba się tak spieszyć? Budowę pomnika trzeba zaplanować z głową, by później nie żałować efektu.
A efekt będzie ważny również i dlatego, że pomnik stanie w sercu oruńskiego Rynku, który dla wielu oruniaków jest wizytówką dzielnicy. Wizytówką, dodajmy, która za sprawą pieniędzy z rewitalizacji, ma szansę na wielkie zmiany.
A co z terenem wokół pomnika?
Kosik jest jednak przekonany, że budowa pomnika "Inki" jest dobrym pomysłem i że warto zdążyć przed 30 sierpnia. Liczy, że odsłonięcie pomnika przyciągnie na Orunię wiele nastawionych patriotycznie osób.
Projekt pomnika jest już gotowy, są już również pieniądze na jego budowę. Co ważne, Dyrekcja Rozbudowy Miasta Gdańska podjęła się zagospodarowania terenu wokół pomnika. Mowa między innymi o nowych nasadzeniach na placu na Gościnnej i budowie podestu pod pomnik. - Na pewno zdążymy przed 30 sierpnia - deklaruje Włodzimierz Bartoszewicz, dyrektor DRMG.
W pierwotnych planach pomnik miał być oświetlony i monitorowany. Urzędnicy nie mówią tutaj "nie", ale na pewno nie zostanie to zrobione do 30 sierpnia.
Co sądzicie? Budowa pomnika "Inki" na Oruni to dobry pomysł, dla którego warto tak się spieszyć?