Pirotechniczny Dziki Zachód

Autor: p.olejarczyk, Data publikacji: 2009-12-31 11:40:00

Sylwester i Nowy Rok – to jedyne dwa dni, w które do woli można strzelać z materiałów pirotechnicznych. Tak przynajmniej głosi prawo. A jak jest w praktyce?

Oruńska strefa wojny
Z relacji jednego z naszych Czytelników wynika, że przez dłuższy już czas Orunia w nocy przypomina swoistą strefę wojny.
„Jest prawie północ, a gimnazjalne... (tu pada niecenzuralne słowo – przyp red.) rzuca bardzo głośne petardy w okolicach Przy Torze i Traktu Św Wojciecha. To się dzieje już od kilku dni” – informuje jeden z Czytelników w emocjonalnym komentarzu, umieszczonym na naszym portalu w połowie grudnia. I pyta: „Czy pseudo-policja zainteresuje się w końcu gamoniami, którzy rzucają petardy w okolicach Głuchej, Rejtana, Przy Torze i Dworcowej?”

Nie ma zgłoszeń, nie ma interwencji
Okazuje się, że policjanci z I Komisariatu nie mają pojęcia o sprawie.
- To nie jest tak, że bagatelizujemy takie zdarzenia, ale nikt nam tego problemu nie zgłaszał. Nie możemy być wszędzie i wiedzieć o wszystkim – odpowiada podinspektor Henryk Jabłoński, zastępca komendanta w Komisariacie na Oruni.
- Jeżeli ktoś by do nas zadzwonił z informacją o tym, że w okolicy rzucane są petardy, oczywiście nie w Sylwestra czy Nowy Rok, to na pewno na miejsce zostałby wysłany radiowóz. A sprawcy zakłócania ciszy nocnej zostaliby ukarani – zapewnia aspirant Adam Orlikowski, asystent ds. prewencji kryminalnej nieletnich i patologi w Komisariacie na Oruni.

Używać nie można!
Używanie materiałów pirotechnicznych w inne dni niż 31.12 i 01.01 jest w Gdańsku zabronione. Reguluje tę kwestię uchwała Rady Miasta Gdańska z dnia 22.01 2004 (nr XIX/587/04).
- Strzelanie dozwolone jest także okolicznościowo, po uzyskaniu zezwolenia prezydenta miasta, tak jak to miało chociażby miejsce w przypadku naszej oruńskiej choinki. Bez pozwolenia, za strzelanie petardami w inne niż wyżej wskazane dni można zostać ukaranym mandatem w wysokości od 20 do 500 złotych – informuje aspirant Adam Orlikowski.

Zero złapanych osób
To, że w praktyce jest to martwe prawo, pokazują statystyki. Jak informują policjanci z Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku, w kończącym się 2009 roku udało się ukarać za podobne wykroczenie... 0, słownie zero, osób. Czyżby w mieście wszyscy „strzelali” zgodnie z prawem? Nawet stróże prawa przyznają, że tak nie jest. Wskazują na – ich zdaniem – spore przyzwolenie społeczne na tego typu łamanie prawa.
- Ludzie często nie reagują w żaden sposób, traktują strzelanie petardami jako coś naturalnego. Mało kto zgłasza nam takie przypadki – informuje rzecznik KMP w Gdańsku.
Z policyjnych statystyk wynika, że oruniacy nie zgłaszają tego typu przypadków. Czy tak jest w istocie? Może faktycznie, mało kogo to interesuje?

Póki co, przez najbliższe 48 godzin mamy pirotechniczny Dziki Zachód. Później, według prawa, powinno nastąpić zawieszenie broni. I jeśliby wierzyć „zerowym statystykom”, tak rzeczywiście się dzieje. Ale statystyki mają to do siebie...