Autor: f.botor, Data publikacji: 2010-01-04 22:08:00
Rozmowa z Aleksandrem Naguckim i Piotrem Wróblewskim, czyli ustępującym i nowym prezesem Stowarzyszenia Inicjatyw Lokalnych „Orunia”.
Stowarzyszenie Inicjatyw Lokalnych „Orunia” to partnerstwo lokalne, które zrzesza większość działających na Oruni organizacji i instytucji, takich jak: Gdańska Fundacja Innowacji Społecznej, Zespół Szkół Inżynierii Środowiska CKU, Parafia Św. Jana Bosko, Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej w Gdańsku, MOPS w Gdańsku ŚDS Nowiny, Gdański Archipelag Kultury, Gimnazjum Nr 10, Szkoła Podstawowa Nr 16 im. Władysława Bronie, Zespół Kształcenia Podstawowego i Gimnazjalnego Nr 5, Niepubliczne Przedszkole „Krasnal”, Przedszkole Nr 9 „Pod Bukami”, Pizzeria Leone, Przedszkole Nr 71, Przedszkole Nr 11, Niepubliczny Zakład Opieki Zdrowotnej Remed Lectus, I Komisariat Policji w Gdańsku, Państwowa Straż Pożarna w Gdańsku.
Pod koniec grudnia miała miejsce zmiana warty na stanowisku prezesa SIL. Po dziesięciu latach i dwóch odbytych kadencjach ze stanowiska ustępuje Aleksander Nagucki – wieloletni dyrektor oruńskiej „melioratki”, a jego miejsce zajmuje Piotr Wróblewski – działacz społeczny, dyrektor Domów dla Dzieci Gdańskiej Fundacji Innowacji Społecznej.
MojaOrunia.pl: Jak może podsumować pan dotychczasową działalność Stowarzyszenia Inicjatyw Lokalnych Orunia?
Aleksander Nagucki: Od samego początku towarzyszyło nam przekonanie, że ta inicjatywa jest potrzebna, ale po upływie dekady widzę to jeszcze wyraźniej. Była potrzebna, żeby poruszyć lokalną społeczność, ale także urzędników i wszystkich, którzy decydują o przyszłości tej dzielnicy. Zakładając SIL przede wszystkim myśleliśmy o pokazaniu, że sami możemy coś zrobić, nie oglądając się na nikogo. A z drugiej strony, o sprawieniu, że inaczej będą na nas patrzeć ludzie nie mieszkający tutaj i nie mający z tą dzielnicą nic wspólnego na co dzień. Jednym z pierwszych pomysłów, które zaczęliśmy realizować, była organizacja imprez takich jak doroczny Jarmark Oruński, czy Oruńska Gwiazdka. Bardzo dobrze zaczęła się układać także współpraca z prezydentem Adamowiczem, który organizował spotkania z dyrektorami miejskich referatów, gdzie poważnie traktowano nasze opinie. Mieliśmy realny wpływ m.in. na instalację „zwalniaczy" przy ul. Żuławskiej, czy Gościnnej, latarni np. przy ul. Smoleńskiej. Opiniowaliśmy zmiany w Parku Oruńskim. Ludzie zaczęli podchodzić bardziej po gospodarsku do perły, jaką jest park. W ciągu kilku ostatnich lat coraz mniej było przypadków dewastacji. Mam nadzieję, że to przejaw budzenia się tożsamości lokalnej.
MO: Co jest charakterystycznego w pracy w obrębie naszej dzielnicy?
AN: Powszechnie wiadomo, że pewna część mieszkańców to ludzie, którzy nie potrafili się odnaleźć w ciągu przemian społecznych, politycznych i kulturowych, które nastąpiły w naszym kraju. Zależało nam na stworzeniu solidnej bazy i podstawy, na której mogliby się podeprzeć. Tak jak mówiłem wcześniej, najistotniejsza była i jest kwestia aktywizacji, i integracji lokalnej społeczności. Charakterystyczne w tego rodzaju działaniach jest „sobieradztwo", którym musimy się wykazywać. Na jednym z festynów któryś z gości ocenił, że nasza impreza musiała sporo kosztować, tymczasem my wydaliśmy trzy tysiące złotych. To wszystko dzięki bardzo sprawnemu działaniu wszystkich podmiotów wchodzących w skład SIL: placówek oświatowych, kościoła, straży pożarnej, Dworku Artura, itd. Tę nasza integrację uważam za nasz największy sukces!
MO: Plany na przyszłość?
AN: Absolutnie SIL będzie działał dalej. Inne rozwiązanie byłoby grzechem zaniedbania. Partnerzy w naszym stowarzyszeniu są zżyci i utożsamiają się z tą częścią Gdańska. Cały czas blisko współpracujemy z podobnymi organizacjami we Wrzeszczu i Dolnym Mieście, z którymi wymieniamy się doświadczeniem. Rozpoczęliśmy działania, mające na celu odrestaurowanie oruńskiej kuźni, aktualnie trwają prace remontowe w budynku oratorium przy ul. Gościnnej, w którym powstanie Dom Sąsiedzki – inicjatywa, która na pewno będzie potrzebna na Oruni. Nie możemy zaniechać tych zadań. Przed nami nowe wyzwania. Planujemy stworzenie Rady Osiedla, ponieważ wydaje się nam, że sytuacja dojrzała do tego, żeby Orunia miała swoje umocowanie w strukturach samorządowych. Myślę, że wszyscy dorośliśmy do tego, jest klimat, potrzeba i nauczyliśmy się, czego możemy żądać i jak możemy to uzyskać.
MO: Jakie są największe największe sukcesy SIL-u?
Piotr Wróblewski: To, że przetrwaliśmy (śmiech). Udało nam się zacieśnić stosunki pomiędzy organizacjami i ludźmi, a także pozyskać nowych partnerów. Cieszę się, że udaje nam się cały czas utrzymywać wydarzenia lokalne, których formułę ciągle zmieniamy i urozmaicamy. Istotne jest to, że z naszą opinią liczą się urzędnicy. Jesteśmy zapraszani na różnego rodzaju spotkania robocze w Urzędzie Miasta, gdzie staramy się wskazywać problemy, z którymi trzeba się uporać jak najszybciej. W obrębie SIL powstał Zespół Interdyscyplinarny, który stara się doraźnie pomagać mieszkańcom w sytuacjach, w których zawiodły inne instytucje albo na ewentualną pomoc nie można czekać. W skład zespołu wchodzą m.in. pracownik socjalny, policjant, pracownik BOM. Zespół ma za zadanie zajmować się konkrentymi przypadkami rodzin, w których istnieje złożony problem, z którym nie może poradzić sobie tylko jedna z instytucji. Ciągle piszemy dużo postulatów, ale nie wszystko udaje nam się skutecznie załatwić. Nad kilkoma sprawami ciągle pracujemy: wnioskujemy o uruchomienie linii autobusowej, która dojeżdżałaby do szkół przy ul. Smoleńskiej, nie udało się skutecznie wpłynąć na PKP w celu porządnego zabezpieczenia przejść przez tory, cały czas otwarta jest sprawa połączeń między Górną a Dolną Orunią, walczymy także o dodatkowe oświetlenie ulic. Ale na przykład udało nam się zainicjować powstanie tego portalu, który zaczął już żyć swoim własnym życiem (śmiech).
MO: Jak SIL będzie się rozwijał?
PW: Kontynuujemy regularne wydarzenia, takie jak Festyn. Cieszymy się z dużej frekwencji i dobrego przyjęcia przez mieszkańców. Chcemy cały czas zmieniać stereotypowe myślenie o Oruni, które ciągle pokutuje. Teraz naszym najpoważniejszym założeniem jest stworzenie Rady Osiedla. Analizujemy wszystkie wady i zalety takiego rozwiązania. Może w przyszłym roku uda się, przy okazji wyborów do Rady Miasta, zrobić wybory do Rady Osiedla? Zobaczymy... Wydaje się, że takie rozwiązanie jest naturalną konsekwencją działania naszego stowarzyszenia, które zostało powołane po to, żeby reprezentować Orunię. SIL będzie, oczywiście, działał dalej, ale takie ciało jak Rada Osiedla będzie traktowana poważniej przez Miasto. Mam nadzieję, że SIL stanie się zapleczem dla tej Rady, ale jednocześnie zależy nam na jak najszerszym współdziałaniu z wszystkimi, dla których ważna jest przyszłość tej części Gdańska. Kolejnym założeniem jest zdobycie środków unijnych na działanie Zespołów Interdyscyplinarnych oraz ukończenie Domu Sąsiedzkiego i renowacja kuźni. Wierzymy, że to wszystko uda nam się zrobić w najbliższych latach...