Autor: f.botor, Data publikacji: 2010-01-14 16:14:00
Działające od lipca ub. roku schronisko przy ul. Modrej, przeznaczone dla osób bezdomnych i niepełnosprawnych, musiało na kilka miesięcy przenieść się do lokali zastępczych. Zainicjowana przez sąsiadkę inspekcja Straży Pożarnej wykazała zagrażające życiu naruszenia.
Przytulisko przeszkadza
Schronisko, które stworzyło Stowarzyszenie Na Rzecz Bezdomnych „Agape”, od początku istnienia podzieliło lokalną społeczność. Przede wszystkim jednak przeszkadzało mieszkającej w sąsiednim domu pani Monice Bernaś, która sprawą zainteresowała lokalne media oraz służby. W dzisiejszym artykule w Gazecie Wyborczej pani Bernaś wylicza problemy, z jakimi na codzień musiała się zmagać: „bliskość budynków, ciągła obserwacja ze strony tych panów, dymiący komin przy moim płocie”.
- Duża część z mężczyzn, którzy korzystali z pomocy ośrodka, to byli więźniowie – mówi Jadwiga Kubik, przewodnicząca Rady Osiedla – ale to też ludzie. Każdy z nich ma swoją historię. Na ogół mieszkańcy naszej dzielnicy nie mają nic przeciwko temu ośrodkowi, więc i Rada Osiedla nie protestowała przeciwko jego funkcjonowaniu.
Zmiany nie mogły czekać
- To wszystko kwestia dobrej woli – tłumaczy Grażyna Sochacka, Centrum Usług Socjalnych „Agape”. - Zmiany można było przeprowadzić w czasie, nie trzeba było doprowadzić do ostateczności, jaką była ewakuacja. Sąsiadce nie chodzi o to, że ten budynek nie jest zalegalizowany, bo i taki argument podnosiła, tylko przeszkadza jej towarzystwo bezdomnych. Dziwne, że nie przeszkadzał jej wcześniej znajdujący się tutaj sklep nocny, czy noclegownia dla robotników, w której dochodziło do libacji.
Nieruchomość przy ul. Modrej została wykupiona przez miasto i wydzierżawiona Stowarzyszeniu Na Rzecz Bezdomnych „Agape”. Znalazło tam schronienie blisko 80 mężczyzn. W schronisku przebywają doraźnie, na czas wyrobienia dowodu, określenia stopnia niepełnosprawności i przypisania do systemu zdrowotnego. Trafiają stąd do Zakładów Opiekuńczo-Leczniczych, Domów Pomocy Społecznej lub hospicjów.
AKTUALIZACJA 15.01.2009, 15:10
Artykuł komentarzem opatrzył autor blogu o Olszynce:
„Dla mnie, niezależnie od tego czy pensjonariusze ośrodka byli uciążliwi dla mieszkańców Modrej czy nie, ważniejsza jest polityka Urzędu Miasta wobec Olszynki.
Po pierwsze, urzędnicy kupując budynek postawiony bez pozwolenia, sankcjonują samowolę budowlaną, będącą plagą dzielnicy. Na terenie przedwojennych ogródków działkowych panuje kompletny chaos architektoniczny. Budynki są obklejone najróżniejszymi przybudówkami, budowanymi bez żadnych planów i z materiałów, które akurat ktoś ma pod ręką. Stwarza to zagrożenie dla mieszkańców i upodobnia niektóre regiony dzielnicy do slamsów.
Po drugie, ośrodek przy Modrej jest kolejnym na terenie Olszynki, do którego trafiają osoby nie przystosowane do życia w społeczeństwie. To nie wpływa dobrze na poczucie bezpieczeństwa w dzielnicy. Na dodatek docierają informacje o planach postawienia na Olszynce kontenerów, do których mają być przeprowadzani lokatorzy komunalni nie płacący czynszu z terenu Dolnego Miasta. Zaczynamy więc mieć poczucie, że miasto faktycznie chce tu urządzić slams.”