Ośrodek widziany z drugiej strony ogrodzenia

Autor: f.botor, Data publikacji: 2010-01-22 16:18:00

W zeszłym tygodniu opublikowaliśmy tekst opisujący przenosiny schroniska Agape, mieszczącego się w Olszynce, do lokali zastępczych m.in. na Oruni. Żeby pokazać sytuację w sposób obiektywny postanowiliśmy na naszych internetowych łamach zamieścić także list sąsiadki schroniska.

Schronisko funkcjonowało siedem miesięcy przy ul. Modrej. Miasto wykupiło tam posesję z wybudowanymi na tyłach piętrowymi zabudowaniami, w których przedostatni właściciel prowadził m.in. „hotel", w którym mieszkali robotnicy. Baraki i budynki gospodarcze wybudowane zostały na dziko. W zeszłym tygodniu doszło do ewakuacji schroniska. Inspekcja Straży Pożarnej wykazała zagrażające życiu naruszeniana. Wszyscy podopieczni ośrodka zostali przeniesieni. Kontrola zainicjowana była przez sąsiadkę, która od momentu powstania ośrodka nie zgadzała się na jego funkcjonowanie w aktualnym kształcie.

Do tematu będziemy wracać w przyszłym tygodniu. Sam tekst nasuwa przynajmniej kilka pytań, na które postaramy się odpowiedzieć.

Poniżej prezentujemy list nadesłany przez panią Monikę.

„Mam na imię Monika i jestem tą „złą kobietą", co walczy z Agape.
Ale tak na poważnie, to bardzo mi przykro, że ludzie wypowiadają się w nieprzyjazny sposób, nie majac pojęcia o czym piszą.

Obok mojej działki powstawały w ciągu kilku ostatnich lat samowole. Nikt na to nie reagował, PINB wydał decyzję, której nie egzekwował. W lipcu ubiegłego roku posesję nabył pan R.O. (skrót od red.), którego firma mieści się na ulicy Narwickiej 2G. Wydzierżawił nieruchomość (za kwotę 5000 zł plus VAT) Stowarzyszeniu Agape, które wówczas zlokalizowane było przy ulicy Narwickiej 2. Dwa miesiące później, w drodze zamiany, dostał nieruchomość od miasta, którą dotychczas zajmowało Agape, a Modrą 27 nabyło miasto Gdańsk. Władze miejskie przekazały ją bezpłatnie Stowarzyszeniu.
Gdy nie wiadomo o co chodzi, zazwyczaj chodzi o pieniądze – posesja przy Modrej 27 wystawiona była za kwotę 1600 zł za metr kwadratowy, a cena w tym rejonie oscylowała wokół 4000 zł. Ciekawa jestem jak wyglądał spis z natury, który obowiązuje w takichh przypadkach – w dokumentach istniał dom jednorodzinny z częścią usługową, a w rzeczywistości coś całkiem innego.

Gdy sąsiedni dom został sprzedany myślałam, że nowy właściciel zrobi porządek z samowolkami, którymi zabudowaną mam całą długość posesji, tuż przy płocie. Ale jakie było moje zdziwienie, gdy nagle zamieszkała tam setka osób i nikt nie zamierzał NIC z tym robić. Nikt z Urzędu Miasta nie raczył mi odpisać, choć wysłałam kilkanaście pism. Było to w lipcu 2009 roku. Dopiero, gdy straż wykonała ekspertyzę i zawiadomila prokuraturę, to zrobiła się afera, bo w międzyczasie nadszedł grudzień i mrozy. Ale i wówczas nie pisano o beztrosce właścicieli nieruchomości czy kierownictwa Agape (finansowanego m.in. z Urzędu Miasta i Urzędu Wojewodzkiego), tylko o tym, że mieszkańcy Olszynki nie chcą bezdomnych. Taka demagogia, łzawa historyjka o biednych starcach zamarzających na przystankach i Babie Jadze bez serca... Czy serce mają włodarze miasta przekazując bezdomnym nieruchomość stwarzającą niebezpieczeństwo dla ich zdrowia i życia? Czy więcej serca i rozsądku ma pani prezes Agape wprowadzając ludzi do samowoli budowlanej, bo poszła na rękę urzędnikom?  Nie jestem aż tak ważną personą, aby na moje widzimisię ewakuowano setkę ludzi. Widocznie były ku temu ważne powody.

Rozgoryczeniem napawa fakt, że prawa nie przestrzegają urzędy, po drodze zmuszając ludzi, aby ponosili konsekwencje nieudolności swoich urzędników. Budynki bez projektów,  byle jak i z byle jakich materiałów zbudowane...  W zeszłym roku dwukrotnie zawalił się komin i zapaliła część dachu parterowego budyneczku, tuż koło mojego domu, w obecnym roku zwaliła się „przedłużka” komina, którą ustawili  pensjonariusze Agape. Gdyby doszło do pożaru dom mój i mojej rodziny również „poszedłby z dymem”. Czy dopiero wtedy szukano by winnych??  I wtedy padałyby słowa – przecież sąsiedzi wiedzieli, co za buble mają za płotem, znieczulica…

Jak to możliwe, że miasto nabyło budynki, na które kilka lat wcześniej nie chciało wydać pozwolenia na budowę??  Przecież cała dokumentacja znajduje się w Wydziale Architektury Urzędu Miejskiego… Totalną beztroską i brakiem odpowiedzialności ja nazywam umieszczanie ludzi w niebezpiecznych (ale tanich) budynkach. Ale nabyto je za niczyje (nasze,podatników) pieniądze i również za niczyje (nasze, podatników) pieniądze będą legalizowane i przebudowywane. (Legalizacja najmniejszego z nich została wyceniona na 100 tys zł).

Od frontu hostel dla bezdomnych robił miłe wrażenie, a jakże. Ja też byłam zadowolona, że nie mam awantur i pijaków pod domem, jak to było za czasów sklapu monopolowego. Ale „od zakrystii"? Już ręce opadaja i nie chce mi się pisać tego wszystkiego. W każdym razie, mój dom nie był dla mnie oazą ciszy i spokoju.
Każdemu z krytykujących moje postępowanie życzę podobnych warunków... A prezydentowi miasta zaproponowałabym zamianę – jego nieruchomość za moją."