Podwórka są nasze

Autor: p.olejarczyk, Data publikacji: 2010-01-26 11:54:00

W 2009 roku ponad 160 gdańskich wspólnot złożyło wnioski o wykup podwórek. Od prawie dwóch lat istnieje również możliwość dzierżawy miejskich „obejść”.

Do tej pory najczęściej o wykup lub dzierżawę podwórek zabiegają mieszkańcy Oliwy i Wrzeszcza. Na Oruni zgłosiło się kilkanaście wspólnot. Wykupić teren przed swoim blokiem chcą między innymi wspólnoty „Przy Torze 13” i „Trakt Św. Wojciecha 99”. W tych sprawach złożono już odpowiednie wnioski, ale nie zostały one jeszcze sfinalizowane.

Kto na tym korzysta?
Według Pauliny Borysewicz, doktora architektury Politechniki Gdańskiej i jednej z czołowych pomorskich specjalistek od zagospodarowania przestrzeni miejskich, przejęcie odpowiedzialności za podwórka, opłaca się wszystkim – zarówno mieszkańcom jak i miastu.
- Ludzie zaczynają postrzegać podwórka jako swoją własność. Przekonują się, że jest to ich przestrzeń, którą sami mogą tworzyć i organizować według ich, a nie urzędników woli. Górnolotnie można powiedzieć, że jest to budowanie kapitału społecznego. Ale jest też argument czysto pragmatyczny.
Gmina, która obecnie w wielu miejscach w Gdańsku zarządza terenem przed budynkami mieszkalnymi, robi to właściwie tylko w teorii. W praktyce nie idą za tym żadne konkretne działania. Póki co za „zerowe usługi” płacić wiele nie trzeba, ale taki stan nie musi trwać wiecznie.
- Jeśli gmina rzeczywiście zacznie zarządzać podwórkami, to będzie to wymagało określonych środków, a to może oznaczać odpowiednie, wcale niemałe podwyżki. Nagle może okazać się, że mieszkaniec, który postawił samochód na podwórku, będzie płacił jak za parking. Lepiej chyba, abyśmy sami kontrolowali te wydatki, niż gdyby ktoś inny miał je nam narzucać – mówi Paulina Borysewicz.

Urzędnicy tłumaczą, że na utrzymywanie podwórek nie ma wystarczających pieniędzy w budżecie. Stąd (choć nie jest to tylko wina miasta) taki, a nie inny wygląd wielu miejskich „obejść”, które często rażą swym zaniedbaniem i niechlujstwem. Na pierwszy rzut oka widać, że brakuje na nich gospodarza z prawdziwego zdarzenia. Sami mieszkańcy często również nie poczuwają się do jakiejkolwiek odpowiedzialności za dbanie o wygląd „za ich oknem”.

Warunki nie są złe
Powoli jednak zmienia się w tym względzie na lepsze. W Gdańsku ludzie zaczynają „gospodarzyć” sami. Wcześniej stają się właścicielami lub dzierżawcami podwórek. I to na dość korzystnych warunkach.
Koszt dzierżawy rocznej to 0,22 zł za metr kwadratowy. Natomiast przy wykupie podwórka wspólnota otrzymuje sporą bonifikatę – opłata wynosi 2 procent rzeczywistej wartości terenu, wycenionego przez rzeczoznawcę.

Inwestorzy mogą zarobić
W całej sprawie jest jeszcze argument czysto ekonomiczny – wspólnota ma możliwość czerpania korzyści finansowych z wykupionego lub wydzierżawionego terenu. Mieszkańcy mają prawo zadecydować, aby na ich własnym podwórku powstał np. płatny parking. Opłaty mogą zasilić konto wspólnoty.

Jak i gdzie pisać?
Procedura wykupu lub dzierżawy podwórka rozpoczyna się od podjęcia odpowiedniej uchwały przez wspólnotę. Powinna ona zawierać szkic terenu i propozycje obszaru wynajmu. Dalsza droga uchwały różni się w zależności od tego, czy mamy do czynienia z dzierżawą, czy też z wykupem. W pierwszym przypadku, uchwałę wraz ze szkicem należy przesłać do Gdańskiego Zarządu Nieruchomości Komunalnych (jeśli podwórko jest wspólne dla kilku wspólnot, każda z nich musi podjąć odpowiednią uchwałę). Jeżeli GZNK stwierdzi, że szkic odpowiada zapisom w księgach wieczystych i Wydziale Geodezji, przesyła wniosek wspólnoty dalej, do Wydziału Gospodarki Komunalnej Urzędu Miejskiego w Gdańsku. Jego urzędnicy przygotowują decyzję o dzierżawie i przedkładają ją prezydentowi do podpisu.

Przy wykupie uchwała wraz ze szkicem i wpisem do księgi wieczystej kierowana jest do Wydziału Skarbu Urzędu Miejskiego w Gdańsku. Po dopełnieniu wszystkich prawnych wymogów (ustalenie działki do wykupu i geodezyjne wydzielenie wskazanego gruntu), można przystąpić do zawarcia w formie aktu notarialnego umowy kupna danego terenu. Zajmuje się tym notariusz, wybrany przez wnioskodawców czyli wspólnotę.