Oruński Wenta
Autor: f.botor, Data publikacji: 2010-01-30 16:14:00
Nie wszyscy wiedzą, że na Oruni prężnie działa drużyna piłki ręcznej - Sokół Gdańsk. Przedstawiamy rozmowę z trenerem zespołu - Markiem Mońko.
MojaOrunia.pl: Drużyna seniorów gra już czwarty rok w rozgrywkach II ligi męskiej. Proszę opowiedzieć o początkach klubu.
Marek Mońko: Nasz klub powstał w 2003 roku po rozpadzie Wybrzeża Gdańsk. Pierwszym trenerem był Zbigniew Markuszewski, potem przyszedłem ja. Przez moment działaliśmy przy gdańskim AZS-ie, ale później zdecydowaliśmy się stworzyć własny klub. Jako, że przy Zespole Szkół Inżynierii Środowiska istniało środowisko i zaplecze, z którego korzystało już Wybrzeże Gdańsk, czyli pełnowymiarowa hala, siłownia, internat ze stołówka – właśnie tutaj postanowiliśmy działać. I tym sposobem jesteśmy na Oruni od 2003 roku. Oprócz drużyny seniorów prowadzimy szkolenie juniorów – z sukcesami. Uczestniczylismy w kilku finałach mistrzostw Polski.
Czy ostatnie sukcesy polskiej kadry wpłynęły odczuwalnie na popularność tego sportu w lokalnym wydaniu?
Tak. Widać gołym okiem większe zainteresowanie. Dużo młodych ludzi garnie się do tego sportu. Pojawiają się też sponsorzy, ale raczej w wyższych ligach. Niestety, nie dotyczy to naszej, a szkoda. Piłka ręczna to sport widowiskowy i medialny. Nie są także potrzebne tutaj takie nakłady finansowe, jak w siatkówce, czy koszykówce, o piłce nożnej nie wspominając.
Czy w ślad za tym idzie zainteresowanie kibiców?
Różnie to bywa, ale widzimy, że na mecze przychodzi coraz więcej ludzi z Oruni. Staramy się tutaj propagować tę dyscyplinę i nasz zespół. Robimy ulotki. Rozwieszamy je i roznosimy w okolicy. Prowadzimy stronę www o naszej drużynie. Można tam znaleźć informacje o tym kiedy i gdzie gramy.
Czego życzyć drużynie w Nowym Roku?
Ciągle szukamy wsparcia sponsorskiego. Możemy liczyć tylko na to, co sami zdobędziemy poprzez drobnych sponsorów oraz ludzi zaangażowanych w tę dyscyplinę i nasz klub. Dzięki bardzo dobrej współpracy z dyrektorem „melioratki”, Aleksandrem Naguckim, mamy do dyspozycji halę, natomiast musimy znaleźć pieniądze na rozgrywki i wszystko, co się wiąże z funkcjonowaniem klubu. Miasto jest zainteresowane przede wszystkim wyższymi ligami. Nie dostajemy żadnego wsparcia finansowego z ich strony. Niektóre miasta zaczynają mocno promować piłkę ręczną. W Poznaniu, Płocku, Kielcach powstają ligi handballu dla młodych zawodników. Te miasta promują piłkę ręczną przez takie ligi, co przekłada się na liczbę zawodników. Wiadomo, że proces popularyzacji trzeba zacząć od upowszechnienia tej dyscypliny wśród dzieci. Gdańsk prowadzi co prawda Ligę Młodzików, ale grają tam tylko zespoły zrzeszone w klubach. Potrzeba większej promocji w szkołach.
Czy w zespole grają lokalni zawodnicy?
Mamy zawodników z całego Gdańska, ale jest też wielu mieszkających w okolicy, na przykład Krzysztof Młynarek, Adrian Wieczorkowski, Paweł Szymura, Radek Steege, Wojtek Kasperek.
Jak często Wasze mecze odbywają się na Oruni? Kiedy najbliższy?
Rozgrywki składają się z dwóch rund. Każda po dziesięć meczy. Połowę meczy gra się u siebie. Czyli mniej więcej co dwa tygodnie. Najbliższy w niedzielę (31.01) o godz. 17:00. Naszym przeciwnikiem będzie Pogoń Handball Szczecin, która jest na drugim miejscu w tabeli i pretenduje do awansu. Na pewno będą chcieli wygrać. My z resztą również. Zapowiada się dobry mecz.
Czy przeprowadzacie rekrutację do zespołów młodszych?
Jeśli są chętni, to takie zajęcia odbywają się we wtorki o 15:00 na naszej sali.
Jak zachęciłby pan ludzi do przychodzenia na Wasze mecze?
Ostatnie transmisje telewizyjne pokazały, że szczypiorniak jest bardzo widowiskowym sportem. Ponad czteromilionowa oglądalność świadczy o tym, że coraz więcej osób ogląda ten sport. My również zapraszamy na nasze mecze. Obiecujemy, że walczymy w każdym meczu. Poziom piłki stale wzrasta i nie będzie to dla nikogo czas stracony. Zachęcamy do dopingu. Wejście na mecz nic nie kosztuje.
Dziękuję za rozmowę.