Autor: p.olejarczyk, Data publikacji: 2015-08-21 14:52:00
9.5 godziny - tyle średnio w ciągu doby są zamknięte szlabany na ulicy Dworcowej - wynika z badań, które na zlecenie miasta i pod czujnym okiem PKP przeprowadzono 21 i 22 lipca. Jakkolwiek dziwnie to brzmi, do pełni szczęścia oruniakom zabrakło, by rogatki były zamknięte... dwie i pół godziny dłużej. Urzędnicy są jednak zszokowani wynikami tych pomiarów.
Wyniki pomiarów, które odbyły się w lipcu są już znane, ale póki co nie zostały jeszcze oficjalnie upublicznione. Rozmawialiśmy z urzędnikami, którzy podali nam kilka szczegółów.
Najważniejsza informacja brzmi: - Badanie wykazało, że w ciągu doby szlabany zamknięte były przez 9.5 godziny.
Mamy tutaj złą i... złą wiadomość. Zła, bo jest to tragiczne, że kilka kilometrów od centrum blisko półmilionowego miasta jest dzielnica, w której szlabany są opuszczone przez ponad 9 godzin w ciągu doby. Konia z rzędem, kto potrafi wskazać drugą taką "metropolię" z analogicznym problemem.
Jest to również wiadomość zła, bo czas opuszczenia szlabanów jest... zbyt krótki. O co chodzi?
Jeżeli pomiary wykazałyby, że szlabany są zamknięte 12 i więcej godzin na dobę, wtedy według rozporządzenia Ministra Transportu i Gospodarki Morskiej, miasto musiałoby zbudować bezkolizyjny przejazd dla samochodów. Nie mogłoby zasłaniać się brakiem pieniędzy.
Czy to oznacza, że wyniki badań przekreślają szansę oruniaków na szybką budowę bezkolizyjnego przejazdu dla samochodów? - Nie przekreślają, ale trzeba skorzystać z innej drogi. Mogę tylko powiedzieć, że od pewnego czasu klimat dla takiej inwestycji jest coraz lepszy. Temat przejazdów na Oruni jest traktowany poważnie, interesują się nim wiceprezydenci - komentuje przedstawiciel magistratu.
Nasi rozmówcy przyznają jednak, że wykonane w lipcu badanie (podobne pomiary szykują się we wrześniu) może otworzyć oczy wielu osobom w gdańskim magistracie.
Jak się dowiedzieliśmy, pomiar wykazał, że rano (od godziny 6 do 7), szlaban pozostawał zamknięty....38 minut. Wprawdzie nie pod rząd 38 minut, ale w ciągu tej godziny szlabany zamykały się kilka razy i przez zaledwie 22 minuty można było przejechać na drugą stronę.
- Można współczuć ludziom, którzy jeżdżą tak każdego dnia do pracy. Naprawdę, to jest coś niewiarygodnego - mówi jeden z urzędników.
Jednocześnie w czasie nocy były godziny, że szlaban pozostawał zamknięty zaledwie przez minutę. Co to oznacza? Gdyby urzędnicy brali pod uwagę czas zamknięcia przejazdu na Dworcowej w ciągu dnia (powiedzmy od godziny 5 do 23), byłyby to dane jeszcze bardziej niekorzystne dla oruniaków.