Robimy rap o ulicznym życiu...

Autor: f.botor, Data publikacji: 2010-02-12 15:46:00

Przedstawiamy wywiad z młodymi, oruńskimi raperami reprezentującymi tzw. uliczną szkołę rapu. Panie i Panowie, przed Wami Kizo i Hemilio!

www.MojaOrunia.pl: W waszych utworach słychać mocne słowa, a w teledyskach pokazujecie się jako silni faceci, np. ćwiczący na siłowni. Skąd taki pomysł na siebie?

Kizo (Patryk): Nie silimy się na udawanie kogoś, kim nie jesteśmy. Nie reprezentujemy komercyjnego hip hopu. Nie udajemy, tak jak często robią to polskie rapowe zespoły w teledyskach, że mamy mnóstwo pieniędzy i drogie samochody. Robimy rap o ulicznym życiu...

Hemilio (Emil): Poruszamy życiowe tematy. Robimy muzykę z dedykacją dla ulicy i dla ludzi, naszych znajomych.

Kizo: Staramy się nie pisać tekstów o nienawiści ani przemocy, chociaż nagrywamy między innymi piosenki związane z kibicowską subkulturą. W takich wypadkach nie śpiewamy jednak o paleniu szalików, tylko o historii naszej ukochanej Lechii, czy o przyjaźniach z innymi klubami.

A jak zaczęła się wasza przygoda z tą muzyką i dlaczego akurat ten gatunek?

Kizo: Ja po raz pierwszy usłyszałem polski rap w podstawówce i wtedy postanowiłem zostać raperem. Dużo słuchałem polskiego i niemieckiego hip hopu, zacząłem pisać teksty i wtedy przyszły propozycje zaśpiewania pierwszych koncertów. Już w szóstej klasie podstawówki miałem na koncie trzy, dobrze przyjęte występy przed publicznością. Swoją pasję kontynuowałem w gimnazjum, a na początku zeszłego roku opublikowałem w Internecie mój pierwszy kawałek o Lechii Gdańsk, który zyskał dosyć dużą popularność. To był przełomowy dla mnie moment, od którego zaczęliśmy grać więcej koncertów.

Hemilio: Mój początek przygody z rapem związany jest z tragiczną historią. Dwie moje koleżanki ze szkoły zginęły potrącone przez samochód. Pomyślałem, że zrobię, żeby uwiecznić tę ciężką dla mnie i przyjaciół chwilę, piosenkę o tym wydarzeniu. Nagrałem ją z bratem i kolegą, po czym nie zastanawiając się wiele opublikowaliśmy ją w Internecie. Znajomi zareagowali bardzo pozytywnie, co zachęciło mnie dalszego działania. W ciągu kilku dni nagraliśmy cztery kolejne piosenki. Powoli zacząłem poznawać ludzi, którzy także interesowali się tą muzyką i kulturą. Zacząłem zbierać pieniądze na sprzęt muzyczny niezbędny do produkcji utworów. Krótko potem poznałem przez kolegę Kizo. Zaczęliśmy rozmawiać o produkcji muzycznej, której się dopiero uczyłem. Poprosiłem Kizo o radę. Szybko nawiązała się pomiędzy nami współpraca.

Czym zajmujecie się oprócz muzyki?

Hemilio: Ja pracuję w hipermarkecie, ale to muzyka jest moją pasją i to jej poświęcam najwięcej czasu.

Kizo: Ja trenuję na siłowni, ale to przestało mi wystarczać. Zacząłem rozglądać się za innym sportem, w którym mógłbym się wyszaleć. Tak się złożyło, że mam znajomych, którzy trenują rugby. Stwierdziłem, że to może być sport dla mnie, szczególnie, że nie odpowiadały mi takie sporty jak siatkówka, czy piłka nożna. Trenuję dopiero od dwóch miesięcy, ale bardzo mi się podoba.

Czy na Oruni jest więcej młodych ludzi, którzy robią rap? Czy można mówić o oruńskiej scenie hiphopowej?

Kizo: Jest trochę ludzi, którzy się tym zajmują. Jest między innymi RIP Squad. JTW...

Hemilio: Nasi koledzy, Szczuro, BGD, WTS, DBK. Jest też producent odpowiedzialny za podkłady, na których nagrywamy, czyli Uhu Beatz oraz nasz dobry kolega Kamyk. Na Oruni niestety nie ma miejsca, gdzie moglibyśmy występować...

Jakie plany na przyszłość?

Hemilio: Chcemy wyjść z naszą muzyką do ludzi i tworzyć nagrania o coraz lepszej jakości. Nie szkodzi, że ten wycinek muzyki, którą robimy jest bardzo niszowy. My to po prostu lubimy i będziemy to robić dalej.

Kizo: Chcemy skończyć swoją płytę, to plan najbliższy. Ja osobiście czekam także na swój występ we Wrocławiu podczas meczu Śląska z Lechią. To będzie bardzo ważne dla mnie wydarzenie.

Dziękuję za rozmowę.