Oruński Maratończyk

Autor: f.botor, Data publikacji: 2010-03-03 12:03:00

W zeszłą niedzielę odbył się IV Gdański Maraton Morsów Króla Neptuna, który zorganizował, ale także wygrał Przemysław Torłop - maratończyk, od niedawna mieszkaniec Oruni.

100 km w 9 godzin
Ten arcytrudny bieg na dystansie 100 kilometrów ukończyło w tym roku tylko siedem osób. Panu Przemysławowi ukończenie tego maratonu zajęło ponad 9 godzin. Jego trasa biegła z ul. Dąbrowszczaków do Brzeźna i z powrotem. I tak dziesięć razy.

Pan Przemysław mieszka na Oruni od jesieni. Przeprowadził się tutaj z Wrzeszcza i zamieszkał w nowym bloku przy ul. Ubocze. Niektórzy z Was, szczególnie Ci, którzy wstają wcześnie rano, mogą znać jego charakterystyczną biegnącą sylwetkę. Bez względu na pogodę, codziennie o piątej rano pan Przemysław biegnie do pracy z Oruni do portu. W taki sam sposób wraca.

Bo to zdrowe...
Ma 44 lata, biega od 29. Tylko w zeszłym roku brał udział w ponad trzydziestu maratonach. Jest znanym w gdańskim środowisku organizatorem. Sam o sobie mówi:

- Chcę zachęcić ludzi, szczególnie młodych do czynnego uprawiania sportu. To bardzo ważne, żeby wykształcić w sobie ten zwyczaj. To niezbędne dla prawidłowego rozwoju. Zależy mi także, żeby pokazać ludziom inny styl życia. Nie tylko używki i alkohol jako pomysł na odprężenie, ale właśnie bieg.

Pan Przemysław od niedawna jest także orędownikiem "nordic walking". Ten przybyły do nas ze Skandynawii sport bardzo pomaga w rekonwalescencji żonie pana Przemysława, która dochodzi do zdrowia po przebytej chorobie nowotworowej.

Sponsor poszukiwany
Pan Przemysław przygotowuje się właśnie do kolejnego startu. Ma to być dwunastogodzinny bieg w Rudzie Śląskiej.

- Liczę na ten start, ale moje uczestnictwo w biegu uzależnione jest od pieniędzy. Niewątpliwie bardzo przydałaby się pomoc jakiegoś sponsora. Niestety, nie mam szczęścia i nie mogę trafić na firmę, instytucję, czy osobę prywatną, która pomogłaby mi dalszym sportowym rozwoju. Moja sytuacja finansowa nie należy do najlepszych. Póki co moja żona nie może podjąć pracy, a na dodatek opiekujemy się niepełnosprawnym wnukiem.

A może maraton na Oruni?
Jeśli podobnie jak pan Przemysław jesteś amatorem biegów długodystansowych i do tego masz w sobie żyłkę organizatora, możesz przyłączyć się do pomysłu, który pan Przemysław zamierza wprowadzić w życie. Chodzi o zorganizowanie biegu na Oruni.

-  Do tej pory w organizacji takich biegów pomagał mi MOSiR. Próbuję także zainteresować moim pomysłem dyrekcję Szkoły Podstawowej przy ul. Ubocze, gdzie są doskonałe warunki do stworzenia zaplecza sportowo-organizacyjnego. Myślę o stworzeniu trasy, która przebiegałaby przez historyczne i najładniejsze oruńskie miejsca, takie jak na przykład Park Oruński czy Park Schopenhauera. Taki bieg mógłby służyć promocji nie tylko zdrowego trybu życia, ale także całej Oruni.