Blog: Ech ta Zatoka...
Autor: oksytocyna, Data publikacji: 2010-05-10 14:09:00
Za każdym razem, jak jestem w Zatoce oruńskiej obiecuję sobie, że już nigdy więcej tam nie pójdę.
Never ever nie wydam ani grosza na:
- drogie artykuły,
- brzydko pokrojone wędliny,
- żółwią obsługę na mięsnym,
- obrażone panie ekspedientki,
- źle wyglądające panie ekspedientki,
- panie ekspedientki, które zapomniały zauważyć zmianę systemową,
- panie ekspedientki, których nigdy nie ma na dziale z warzywami,
- panie ekspedientki, których nigdy nie ma przy kasie przy bocznym wyjściu,
- panie ekspedientki, które coś tam do siebie wykrzykują przez cały sklep.
A jednak przyłażę tam, gapię się, kupuję, zdzierżyć za każdym razem wszystkiego po powyżej nie mogę. I obiecuję sobie, po raz tysięczny: nigdy więcej, nigdy więcej... Tylko na Oruni jakby nie ma dokąd pojść po te cholerne zakupy.