Mamy najbardziej aktywnych...złomiarzy
Autor: p.olejarczyk, Data publikacji: 2010-06-30 16:53:00
Ze statystyk Gdańskich Melioracji wynika, że najwięcej miejskich barierek „znika” w rejonach Oruni. Złodzieje w ciągu jednego dnia potrafią ukraść nawet kilkaset metrów metalowego płotu.
Kilka dni temu, gość 19.52 - użytkownik naszego portalu, opisał sytuację na jednym z odcinków Traktu Św. Wojciecha. Stamtąd w tajemniczych okolicznościach wyparowało około 200 metrów metalowej balustrady. Zagadkę wyjaśnia Andrzej Chudziak, zastępca dyrektora Gdańskich Melioracji, instytucji, której jednym z zadań jest naprawa i instalacja nowych miejskich barierek.
- Na Trakcie Św. Wojciecha ktoś tę balustradę po prostu ukradł. Podjęliśmy już działania, aby zainstalować tam nową barierkę. Niestety obawiam się, że wkrótce sytuacja może się w tej okolicy powtórzyć – przewiduje urzędnik.
I na dowód swojego czarnowidztwa podaje ponurą statystykę.
- Bardzo często z tego typu kradzieżami mamy do czynienia na obszarze Oruni. Balustrady, poręcze i barierki giną w rejonie ulicy Podmiejskiej i dalej wzdłuż Traktu Św. Wojciecha aż do Parku Oruńskiego. Złodzieje upatrzyli sobie również okolice ulicy Ukośnej. Potrafią ukraść w ciągu dnia nawet kilkaset metrów barierek – relacjonuje Chudziak.
Koszt takich „wybryków” szacowany jest często nawet w tysiącach złotych. Płaci miasto, czyli w tym przypadku każdy z nas.
Dyrektor tłumaczy również, jak to możliwe, że w centrum dzielnicy złodzieje mogą najspokojniej w świecie zdemontować dwieście metrów barierki i udać się ze zdobyczą w swoją stronę.
- Są przypadki, że złodzieje przebierają się w stroje naszych pracowników. W ten sposób nie wzbudzają podejrzeń – wiele osób patrzy i widzi po prostu robotników demontujących barierkę – wyjaśnia Chudziak. – Czasami zdarza się, że ktoś tknięty przeczuciem zadzwoni do nas i spyta, czy to są faktycznie nasi ludzie. Jeśli okazuje się, że nie wysyłaliśmy tam nikogo, od razu informujemy policję. Rzadko jednak udaje się złapać przestępców – dodaje.
Policja tłumaczy, że ma pewne sukcesy w łapaniu tego typu złodziei. Nawet już po kradzieży barierek, można ich jeszcze namierzyć w okolicznych skupach złomu. Tutaj przestępcy zanoszą swój łup, licząc na łatwy zarobek.
Przy okazji warto przypomnieć najdziwniejsze, metalowe skarby złomiarzy z Oruni. Policjantom udało się m.in. zatrzymać osoby, które chciały spieniężyć: studzienki (wymontowane wcześniej z ulicy Sandomierskiej), znaki a nawet słup drogowy. Złodzieje 200-metrowej barierki z Traktu Św. Wojciecha pozostają nieuchwytni.