Człowiekiem, który sprawuje tak zwany nadzór inwestorski nad całym projektem renowacji zabytkowych organów w kościele na Gościnnej jest dr hab. Andrzej Szadejko, wykładowca Akademii Muzycznej w Gdańsku. Profesor wychował się na Oruni, mieszkał bowiem na ulicy Podmiejskiej, a także uczęszczał do szkoły muzycznej na ulicy Gościnnej.
Ponad stuletni instrument przechodzi gruntowną renowację. Wierni wyczują różnicę
Rozmówca portalu MojaOrunia.pl opowiada nam o pracach, które obecnie są prowadzone w kościele św. Jana Bosko. - Naszym zadaniem jest nie tylko przywrócić organy do dobrego stanu technicznego, ale chcemy także przywrócić oryginalne parametry stylistyczne i muzyczne tego instrumentu – mówi.
Obecny instrument w kościele na Gościnnej został zbudowany w 1912 roku przez elbląską firmę Wittek. - Wymieniono wtedy starszy instrument, po którym został barokowy prospekt. Od tego czasu, szczególnie po wojnie organy ulegały różnym, nie zawsze fachowym przebudowom stopniowo zatracając swój pierwotny charakter – dodaje przedstawiciel Akademii Muzycznej w Gdańsku.
Prof. Szadejko przekonuje, że po remoncie organów wierni od razu wyczują różnicę. - Zmiana będzie zasadnicza. W okresie powojennym organy ulegały różnym „poprawkom”, które ingerowały w brzmienie instrumentu i nie były ze sobą spójne. Zmieniono także system miechów, tak zwane „płuca organowe”. - Remont pozwoli przywrócić oryginalne różnokolorowe, pastelowe brzmienia, które będą z pewnością ubarwiać liturgię w dni powszednie. Ale również przywróci dostojne i donośne brzmienie manuału głównego, które będzie wspierać śpiew wiernych w niedzielę i święta – podkreśla naukowiec.
Szafa organowa jest jeszcze starsza. Komisja zdecyduje, jak będzie wyglądać
Równocześnie w kościele trwa renowacja tzw. szafy organowej, czyli obudowy instrumentu. - Szafa ta pochodzi z XVIII wieku i została przeniesiona do kościoła na Oruni z innej świątyni. A w XIX wieku dobudowano do niej górną część frontu. Nie mamy więc tutaj do czynienia z obiektem jednorodnym – mówi nam Joalnta Pabiś-Ptak, konserwator dzieł sztuki.
Przez lata „szafa” doczekała się różnych remontów i przeróbek. Zadaniem ekspertów jest znalezienie najstarszej, pierwotnej warstwy.
Jaki kolor będzie miała szafa organowa po renowacji? - Są dwie koncepcje. Pierwsza jest taka, by połączyć pierwotną aranżację z XVIII wieku z aranżacją z XIX wieku. W ten sposób u dołu byłyby kremowe biele oddzielone czarnym gzymsem, a powyżej dominowałaby ciepła oliwkowa szarość. Druga możliwość zakłada powrót do XIX-wiecznej koncepcji, czyli do koloru szalej oliwki, który zakryłby również te kremowe biele u dołu – odpowiada rozmówczyni portalu.
Wieki temu wyryto tutaj inicjały, imiona i daty
Która koncepcja zwycięży? - To będzie zależało od specjalnej komisji, która zostanie tutaj powołana – wyjaśnia Pabiś-Ptak.
Pierwotnie szafa organowa z kościoła przy Gościnnej miała elementy imitujące złoto i przez lata nikt tego nie zmieniał. - Teraz zamierzamy podnieść jakość metalizowań, wchodzimy w złocenia – informują nas konserwatorzy.
Pabiś-Ptak mówi nam też o ciekawostkach, które udało się odkryć w czasie robót. - Znaleźliśmy tutaj stare inskrypcje, nawet i z 1758 roku. Na szafie zachowały się wyryte daty, inicjały i całe imiona.
Remont jeszcze potrwa. Za miesiąc może też pojawić się sensacyjna wiadomość
Remont organów w kościele na Gościnnej jest podzielony na dwa etapy. - W tym roku oprócz wspomnianej wyżej konserwacji szafy organowej, nastąpi renowacja części samego instrumentu, na początek całego systemu powietrznego i stołu gry. Pod koniec roku będzie jednak można już usłyszeć dźwięki pierwszych wyremontowanych piszczałek – podkreśla prof. Szadejko.
W przyszłym roku, jeżeli znajdą się środki, prowadzona będzie dalsza renowacja organów.
W trakcie prac na Oruni profesor dotarł też do – jak mówi – sensacyjnych w swej treści informacji na temat pochodzenia i twórcy pierwotnych organów, z których pozostał prospekt, czyli front szafy. A także informacji, które pozwolą odpowiedzieć na pytanie, jak to się stało, że organy znalazły się w kościele na Gościnnej.
- Nie chcę jeszcze zdradzać szczegółów, bo te informacje wymagają dalszej weryfikacji. Myślę, że już za miesiąc będą mógł tutaj powiedzieć znacznie więcej. Zapewniam, że to naprawdę ciekawa sprawa, i to nie tylko w kontekście Oruni, a całego Gdańska.