Kilka miesięcy temu zbiornik na deszczówkę został zamontowany przy jednej z klatek budynku na Żuławskiej 3. Wszystko odbyło się w ramach kolejnej odsłony rewolucji podwórkowej - to właśnie na Żuławskiej (i na Ubocze 24) trwa teraz jej kolejna odsłona.
Na pomysł zamonotowania takiego zbiornika wpadł Grzegorz Madej, który z ramienia Gdańskiej Fundacji Innowacji Społecznej jest koordynatorem prac na obu podwórkach.
- Najpierw myślałem, że najlepiej sprawdzi się tutaj beczka, później że koryto. Ale oba rozwiązania miała swoje wady. Wtedy zacząłem przeglądać internet i tam znalazłem sporo inspiracji.
Rozwiązanie wydaje się proste, ale na Oruni czy w ogóle w całym Gdańsku wciąż jest rzadko spotykane. Z dachu woda płynie rynną, która przyłączona jest do zbiornika. W czasie opadów 350-litrowy zbiornik szybko się napełnia. - Wszystko jest tak tutaj pomyślane, że nie ma możliwości, by woda się przelewała ze zbiornika - podkreśla Madej.
Zbiornik pełni dwie funkcje. Po pierwsze, poprawia nieco mikoretencję. Sprawia, że w czasie deszczu niewielka część wody trafia do zbiornika, a nie na chodnik, czy ulice.
Po drugie, do zbiornika można podłączyć wężyk i w czasie upałów z powodzeniem podlewać niewielki ogródek. Obok bloku na Żuławskiej 3 są właśnie takie niewielkie kwietniki.
Zbiornik spodobał się na tyle, że jeden z mieszkańców sąsiedniego bloku pan Zbyszek "lobbował" u pomysłodawców rewolucji podwórkowej, by także i u niego przed budynek zastosować takie rozwiązanie.
Taki zbiornik już funkcjonuje przy Żuławskiej 2. Koszt takiego zbiornika to kilkaset złotych.
- Gdy zamontowaliśmy kolejny zbiornik, okazało się, że również i mieszkańcy innych klatek chcieliby u siebie takie rozwiązanie. Nasz projekt zagospodarowania podwórek ma jednak ograniczone środki. Mieszkańcy mogą teraz sami sfinansować sobie taki zbiornik, np. w ramach wydatków swojej wspólnoty mieszkaniowej - komentuje Madej.