W wypadku, który miał miejsce 2 kwietnia na Armii Krajowej, zginął 22-letni Arkadiusz Budzan-Piasecki. Był jednym z czołowych bramkarzy Ligi Salezjańskiej. 8 kwietnia w kościele Św. Ignacego żegnać go będzie rodzina, koledzy z drużyny i wielu reprezentantów oruńskiej organizacji sportowej SALOS.
- 2 kwietnia o godzinie 17:50 dostaliśmy zgłoszenie, że w okolicy skrzyżowania Jabłoniowej i Armii Krajowej doszło do bardzo poważnego wypadku. Nasi funkcjonariusze od razu pojechali na miejsce. Obecnie trwa postępowanie wyjaśniające w tej sprawie – informuje st. sierżant Aleksandra Siewiert, rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku.
„Na miejscu” sytuacja była następująca: trzy zniszczone samochody, siedem rannych osób, w tym dwie ciężko.
Arek nie przeżył. Zmarł w szpitalu. Sześć pozostałych osób miało więcej szczęścia – ich życiu nie zagraża już niebezpieczeństwo.
- To dla nas wszystkich wielki szok. W poniedziałek mieliśmy spotkanie naszej organizacji. Tuż po nim rozdzwonił się mój telefon. Już wiedziałem, że Arek nie żyje – mówi Grzegorz Grylak, prezes SALOS-u.
Jego przyjaciele z drużyny opisują Arka następująco:
„Muzyka i sport to były jego wielkie pasje. Arek słuchał „cięższej muzyki” , tworzył swoją kapelę, grał na gitarze elektrycznej. Często wyjeżdżał na koncerty i festiwale. Na boisku piłkarskim utalentowany bramkarz, wielki fan Arsenalu Londyn i holenderskiej reprezentacji. Znakomity gracz w ping-ponga, interesował się również tenisem ziemnym. Dobry kolega. Będzie nam go bardzo brakowało.”
8 kwietnia o godzinie 11:30 zostanie odprawiona msza żałobna w kościele p.w. św. Ignacego. Tego samego dnia o godzinie 13:00 na cmentarzu Łostowice rozpocznie się pogrzeb Arka.
Ostatni mecz „Apostołowie” z Arkiem w składzie wygrali 3-2.