Czytelniczka portalu MojaOrunia.pl nadesłała nam kilka zdjęć, jak sama pisze, „syfu na Żuławskiej”. Podobają się Państwu takie widoki?
Po drugie, mało estetyczne (delikatnie rzecz ujmując), popisane wszelkimi możliwymi epitetami garaże. Po trzecie, zamiast chodnika, wielkie koleiny z błota. I jeszcze jedna kwestia, na którą zwraca uwagę pani Dorota, autorka zdjęć do niniejszego artykułu. - No i mój „ulubiony” temat: psie dodatki, „upiększające” naszą dzielnicę – komentuje.
Czy tutaj zawsze będzie tak wyglądać? A może zdecydowanej większości takie obrazki nie przeszkadzają? Czy można się dziwić, że ktoś spoza dzielnicy, patrząc na taki misz masz, stwierdzi, że Orunia to siedlisko...(tu można wstawić dowolny, niepochlebny epitet)? W końcu, jak mówi stare porzekadło: jak cię widzą, tak cie piszą. A o tym miejscu można pisać sporo – wystarczy jedna migawka pani Doroty.
Mateusz Korsztun z lokalnej Rady Osiedla i również mieszkaniec Oruni, widzi w opisywanej tu sytuacji lata zaniedbań miasta. Ale, jak podkreśla, wina leży również po stronie samych mieszkańców. - Ludzie muszą wziąć się za swoje podwórka, a nie tylko narzekać na miasto. Okoliczne wspólnoty powinny się skrzyknąć, stworzyć wspólną koncepcję, wydzierżawić podwórka i próbować zmienić ten odcinek Żuławskiej. Zacząć chociażby od estetycznej zabudowy śmietnikowej. To byłby jakiś początek – komentuje radny.
Co ciekawe, taka koncepcja, jak tłumaczyła nam jedna z administratorek okolicznych wspólnot, już istnieje. Teraz będą musieli przegłosować ją sami mieszkańcy.
Inny z radnych osiedla opisuje historię z Przeróbki. - Też podobna sytuacja jak na Żuławskiej. Brudne kubły, brudny plac, pełno śmieci. Dwie wspólnoty i spółdzielnia spotkały się razem, stworzyły spójny plan i doszły do porozumienia. Postawiono wiaty śmietnikowe, plac uprzątnięto, teraz wygląda tam dużo czyściej – mówi.
Również i kwestia chodnika między blokami na Żuławskiej, zdaniem Korsztuna, jest „do załatwienia”. - Może od razu nie da się wybudować prawdziwego chodnika. Ale mamy obietnicę od BOM-u (Biuro Obsługi Mieszkań – przyp. red.), że gruz z rozebranych przez nich budynków utwardzi dziury także w wielu miejscach na Żuławskiej. Będziemy przypominać urzędnikom o tej obietnicy – deklaruje.
Inna administratorka prorokuje, że ten fragment Żuławskiej może zmienić się na lepsze i to z dość prozaicznego powodu. - Ostatnio mieszkańcy kilku bloków zdecydowali się na remont swoich elewacji. Żuławska nabrała innego wyglądu, wszystko psują jednak same podwórka. Myślę, że przynajmniej niektórzy mieszkańcy będą za tym, aby i tutaj nastąpiły jakieś zmiany. No bo jak okolica zacznie ładnie wyglądać, to i ceny mieszkań także wzrosną – komentuje.
Póki co, ceny mieszkań na Oruni są jedne z tańszych na gdańskim rynku. Patrząc na zdjęcia pani Doroty, doskonale widać dlaczego.
Galeria artykułu