Kolejny niezwykły wieczór w Dworku Artura za nami. Licznie przybyła publika, wyjątkowa atmosfera i egzotyczni goście – mowa tu o tancerzach Edivaldo Ernesto z Mozambiku i Judith Sanchez Ruiz z Kuby, którzy prezentowali swój najnowszy spektakl taneczny There is a name for it.
Scenografia była całkowicie zbędna. Artyści tak przygotowali choreografię, że cała scena wypełniona była ruchem. Dodatkowymi środkami wyrazu było nieustannie zmieniające się oświetlenie i przejmująca muzyka na początku i na końcu spektaklu. Także stroje tancerzy były tak dobrane, aby nie odciągać uwagi widzów od występu i zapewnić swobodę performerom. Trudno mówić o konkretnej treści spektaklu – jego niejednoznaczność pozwala go odczytywać na różnorodne sposoby. Nie ulega jednak wątpliwości, że był to taneczny komentarz do relacji międzyludzkich. Silne emocje, konflikty, czy rządze, którym niejednokrotnie się poddajemy – w There is a name for it można dostrzec każdy z tych aspektów. Długie oklaski po zakończonym występie potwierdzają, że wieczór ten zostanie na długo w pamięci wielu osób.
Tekst: Agnieszka Skrzypkowska